Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Łukasz Maciec znokautował Jussiego Koivulę

Pięściarz Paco Lublin nie był faworytem tej walki – bukmacherzy za każde euro postawione na zwycięstwo Polaka płacili siedem. – To mnie tylko dodatkowo motywowało – wyjaśnia Maciec.
Łukasz Maciec znokautował Jussiego Koivulę
Łukasz Maciec (z lewej) odniósł swoje osiemnaste zwycięstwo w karierze (ŁUKASZ TARADYŚ)
Lublinianin od początku boksował w niezłym tempie i skutecznie punktował rywala. – Walczyłem zupełnie inaczej, niż w lutowym pojedynku z Branco. Trener ciągle powtarzał mi, że muszę podkręcać tempo. Koivula próbował odgryzać się, ale był bardzo wolny. Chociaż to silny zawodnik, to większość jego ciosów mijała cel – tłumaczy Maciec. Przełomowa okazała się czwarta runda, kiedy Polak trafił rywala podbródkowym, a później posłał mu jeszcze kilka mocnych uderzeń. Koivula mocno się zachwiał, ale dotrwał do gongu. – W kolejnej rundzie rozciąłem mu łuk brwiowy. Fin mocno krwawił i sędzia Anssi Perajoki odesłał go na konsultację lekarską. Medyk orzekł, że Koivula nie jest zdolny do kontynuowania walki – opowiada Maciec. Dla Polaka było to osiemnaste zwycięstwo w karierze, ale dopiero pierwsze odniesione poza granicami kraju. – Sprawiłem ogromnego psikusa Finom. Dla Koivuli była to pierwsza porażka na zawodowych ringach. Dzięki temu zwycięstwu awansowałem aż o osiemdziesiąt miejsc w światowym rankingu – dodaje. Sobotni triumf otworzył Maćcowi drzwi do wielkiej kariery. – Z pasa mistrza Unii Europejskiej zrezygnował Gianluca Branco, poprzedni rywal lublinianina. Wszystko wskazuje, że stawką mojej kolejnej walki będzie właśnie ten tytuł – wyjaśnia Maciec. Rywalem będzie Stefano Castellucci, 31-letni Włoch, który w swojej karierze wygrał 21 walk i przegrał dwa pojedynki. Ostatni raz Castellucci bił się w październiku ubiegłego roku, kiedy na punkty pokonał Migurela Sebe. Termin pojedynku nie jest jeszcze znany, ale jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy odbędzie się on we Włoszech. WRACAJĄ BEZ MEDALI Bokserki z województwa lubelskiego wracają z mistrzostw Polski juniorek w Krynicy bez medali. Najlepiej poszło Milenie Wachowskiej, która dotarła do ćwierćfinału. Reprezentantka Kaliny Lublin przegrała w nim 0:3 z Karolina Ruszczyńską z Czarnych Słupsk.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama