Jak wyliczył Urząd Marszałkowski, dług szpitali podległych samorządowi województwa, który przekroczył już 910 mln zł, rośnie w ciągu miesiąca aż o 11 mln zł, w ciągu dnia o 350 tys. zł, a w ciągu godziny o 14 tys. zł. Rekordowe zobowiązania placówki przy al. Kraśnickiej w Lublinie osiągnęły już 360 mln zł. To właśnie „narastające, niekontrolowane zadłużenie szpitala” było jednym z powodów odwołania Gabriela Maja z funkcji dyrektora w połowie sierpnia tego roku.
Według władz województwa sytuację ma poprawić… zaciągnięcie kolejnego kredytu. Wcześniejsze zobowiązania miałby przejąć Bank Gospodarstwa Krajowego, który jednak wymaga poważnego zabezpieczenia. Stąd pomysł z zastawieniem trzech marszałkowskich instytucji kultury.
– Ustawa o prawie bankowym mówi jednoznacznie, że bank musi na kredyt ustanowić określoną hipotekę o określonej wysokości. To wydaje się kuriozalne, ale takie są wymogi. Robimy co możemy. Zastawimy wszystko, nawet siebie, żeby zmniejszyć koszty – mówi marszałek Jarosław Stawiarski.
– To nie jest żadna nowość i nic niespotykanego, takie rzeczy się w Polsce dzieją. Chociażby województwo podkarpackie aby otrzymać kredyt, założyło hipotekę na Centrum Wystawienniczo-Kongresowe w Jasionce – dodaje Michał Mulawa, od wczoraj wicemarszałek województwa.
Radni sejmiku byli zgodni, że takie rozwiązanie jest konieczne, ale nie obyło się bez dyskusji. - Bez wsparcia strony rządowej i NFZ samorządy nie poradzą sobie z narastającymi długami szpitali. Zagłosuję za, ale to jest tylko doraźne gaszenie pożaru. Szpitale dalej będą płonąć – mówiła Bożena Lisowska z Koalicji Obywatelskiej.
- Służba zdrowia płonie, bo przez 10 lat koalicja PO-PSL, do której pani należy, dolewała do tego ognia oliwy – odpowiedział jej Konrad Sawicki z PiS podkreślając, że ustanowienie hipoteki dla instytucji kultury nie będzie drenować ich kieszeni.














Komentarze