– Zdaję sobie sprawę, że to kropla w morzu potrzeb, ale nawet takim gestem chcę pokazać, że pomóc może każdy. Wielu ludzi nie ma świadomości, że obok nich rozgrywa się tragedia, że jest świat równoległy, w którym dzieci chorują i umierają – mówi Grzegorz Adamczyk. – Jestem sportowcem od 36 lat, sporty walki mnie ukształtowały. Wiem jak ciężko jest coś osiągnąć. Podopieczni hospicjum nie mają takiej szansy, los nie dał im wyboru. Dlatego tym bardziej potrzebują wsparcia. To wsparcie dla nich i dla całej rodziny, bo gdy choruje dziecko, choruje cała rodzina.
Działalność lubelskiego hospicjum w 40 proc. jest finansowana z NFZ. 60 proc. to środki przekazane przez darczyńców i z 1 procenta podatku. Miesięcznie hospicjum potrzebuje ok. pół mln zł.














Komentarze