Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Spokojnie, to nie kontrola. Strażnicy miejscy pukają do drzwi i pytają o piece węglowe

Nie należy się bać, bo to nie kontrola. Na prośbę Urzędu Miasta Świdnik strażnicy miejscy pukają do domów mieszkańców Adampola i pytają ich o piece węglowe. Wszystko po, by urzędnicy mieli orientację, ile tego typu urządzeń jest na terenie miasta.
Spokojnie, to nie kontrola. Strażnicy miejscy pukają do drzwi i pytają o piece węglowe
Zdjęcie ilustracyjne

Autor: Maciej Kaczanowski

– Zaczęliśmy we wtorek od ul. Polnej – mówi Janusz Wójtowicz, komendant Straży Miejskiej w Świdniku. – Strażnicy idą po kolei od domu do domu i rozmawiają z mieszkańcami, ponieważ na prośbę ratusza chcemy ustalić ile jest pieców węglowych na Adampolu.

Po co urzędowi te dane? – Te ankiety są nam potrzebne do tego aby wychwycić orientacyjną liczbę pieców opalanych węglem – tłumaczy Marcin Dmowski, zastępca burmistrza Świdnika. – W naszym mieście podobnie zresztą jak w innych jest problem ze smogiem. W przypadku Świdnika dotyczy to zwłaszcza najstarszego osiedla w mieście – Adampola.

Mieszkańcy miasta co prawda mogą wymienić stare urządzenia korzystając z unijnej pomocy dzięki programowi "Czyste powietrze". Urząd oferuje też pomoc w tym zakresie. Pracownicy magistratu pomagają bowiem zainteresowanym osobom złożyć wymagane dokumenty do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie.

– Od grudnia ubiegłego roku mamy w urzędzie specjalny pokój "Czyste powietrze" – nr 111, w którym mieszkańcy, z pomogą urzędników mogą złożyć wniosek o dofinansowanie – mówi Marcin Dmowski.

Władze Świdnika myślą też nad innym rozwiązaniem problemu zanieczyszczenia powietrza w mieście. – Być może uda nam się wprowadzić miejski program wymiany pieców węglowych, z samorządowym dofinansowaniem do zakupu nowych urządzeń – wyjaśnia zastępca burmistrza. – Zanim jednak podejmiemy w tej sprawie decyzję musimy mieć rzetelną wiedzę dotyczącą szacunkowych kosztów programu.

Strażnicy miejscy, którzy odwiedzają domy mieszkańców Adampola zbierają tylko dane. – Ankiety są anonimowe i po wizycie strażników miejskich nikt nie będzie wyciągać żadnych konsekwencji – zapewnia Marcin Dmowski.

Patrole Straży Miejskiej będą odwiedzać mieszkańców najstarszej części miasta jeszcze przez kilka dni.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama