Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Biała Podlaska: Znany śpiewak operowy ma oddać pieniądze. Nie zgadza się z wyrokiem

Tenor Marek Torzewski złożył apelację od wyroku sądu w Białej Podlaskiej, który w grudniu uznał, że śpiewak przywłaszczył 4550 zł, w wyniku czego stratę poniosło Bialskie Centrum Kultury. Wyrok nie był prawomocny.
Biała Podlaska: Znany śpiewak operowy ma oddać pieniądze. Nie zgadza się z wyrokiem

Najpierw Torzewski skierował do sądu wniosek o uzasadnienie wyroku. A 5 marca wpłynęła jego apelacja. – Akta wraz z apelacją nie zostały jeszcze przekazane do Sądu Okręgowego w Lublinie – zaznacza biuro prasowe lubelskiego Sądu Okręgowego.

Przypomnijmy, że sąd oprócz kary grzywny w wysokości 7,5 tys. zł i obowiązku naprawienia szkody poprzez zapłatę 4550 zł na rzecz BCK, obciążył oskarżonego opłatami sądowymi i pokryciem kosztów zatrudnienia pełnomocnika BCK.

Spawa dotyczy ona wydarzeń ze stycznia 2018 roku. Bialskie Centrum Kultury organizowało wówczas koncert galowy „Bogusław Kaczyński in memoriam”. Podpisano w tej sprawie umowę z innym śpiewakiem Witoldem Matulką. Podczas sporządzania dokumentów doszło jednak do pomyłki. Pracownik BCK przez przypadek wkleił numer konta tenora – Marka Torzewskiego (artysta chce występować pod nazwiskiem i z nieutajnionym wizerunkiem). Chociaż umowa była później czytana przez obie strony, nikt nie wychwycił pomyłki. Po koncercie honorarium za koncert zostało przelane na rachunek podany w umowie. Wtedy okazało się, że pieniądze zamiast do faktycznego wykonawcy koncertu, trafiły do Torzewskiego. Artysta mimo próśb nie kwapił się do zwrotu pieniędzy. Bialskie Centrum Kultury przekazało więc sprawę prawnikom. Po wielokrotnych próbach negocjacji podejmowanych przez pracowników BCK z menadżerem śpiewaka, zwrotu nienależnego honorarium nie udało się odzyskać. W związku z tym kancelaria prawna zgłosiła sprawę do prokuratora. A ta oskarżyła artystę o przywłaszczenie ponad 4 tys. zł honorarium.

Torzewskiego ze względów zdrowotnych nie było w grudniu na odczytaniu wyroku w bialskim sądzie. Nie miał też adwokata, bo bronił się sam. Od początku nie przyznawał się do winy. Na wcześniejszych rozprawach tłumaczył, że to wcale nie były omyłkowo przelane pieniądze, tylko zwrot kosztów podróży związanej z koncertem, który miał w Białej Podlaskiej w maju 2017 roku. Był to koncert z okazji Dnia Matki.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama