Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Kto zapłaci za wybory, których nie było. Koalicja Obywatelska chce odwołania ministra Sasina

Koalicja Obywatelska chce wotum nieufności dla wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Polityk PiS i poseł z okręgu chełmskiego miał narazić skarb państwa na straty.
Kto zapłaci za wybory, których nie było. Koalicja Obywatelska chce odwołania ministra Sasina
Piątkowa konferencja z udziałem polityków Koalicji Obywatelskiej w Lublinie. Na zdjęciu od lewej: poseł Michał Krawczyk, posłanka Marta Wcisło i poseł Krzysztof Grabczuk.

Autor: Piotr Michalski

To właśnie Sasin był odpowiedzialny za przeprowadzenie w trybie korespondencyjnym wyborów, które miały się odbyć wczoraj. Jednak w środę prezesi Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński i Porozumienia Jarosław Gowin wydali oświadczenie, że w tym terminie nie dojdą one do skutku. Nowa data miałaby zostać wskazana po stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów.

– To jest kompromitacja rządu i wszystkich tych, którzy organizowali te wybory. Ale to również utrata wizerunku Polski w Europie i na świecie, na który pracowaliśmy latami – komentuje Krzysztof Grabczuk, poseł KO z Chełma.

Politycy opozycji jako głównego winowajcę wskazują wicepremiera Sasina. W piątek zapowiedzieli skierowanie wobec niego wniosku o wotum nieufności.

– Od dawna mówiliśmy, że istnieje tylko jedna możliwość przesunięcia wyborów prezydenckich. To ogłoszenie stanu klęski żywiołowej, w którym tak naprawdę już się znajdujemy – dodaje Michał Krawczyk, poseł KO z Lublina. – Sasin zlecił druk 30 milionów kart do głosowania, zamówił 90 milionów kopert. Kto poniesie polityczną, prawną i finansową odpowiedzialność za te wydatki?

Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska zapowiedziała, że wniosek o wotum nieufności „zostanie odrzucony”.

– Jest bezzasadny. Prawdziwym powodem niemożliwości zorganizowania wyborów w tę niedzielę jest ustawiona, z premedytacją zaplanowana przez PO i resztę opozycji, trwająca 30 dni obstrukcja w Senacie w pracach nad ustawą o wyborach – stwierdziła w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

W sobotę ogólnopolskie media zelektryzowały doniesienia Dziennika Gazety Prawnej o tym, że pakt Kaczyńskiego z Gowinem może jednak zostać zerwany, a głosowanie miałoby się odbyć w konstytucyjnym terminie 23 maja. Wiązało się to z obawami, że Sąd Najwyższy może nie zająć stanowiska w sprawie nieważności wyborów. Na sobotni wieczór planowane było nawet orędzie marszałek Sejmu, w którym według nieoficjalnych informacji mogła zostać podana nowa data wyborów. Ostatecznie przemówienie nie zostało wyemitowane.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama