Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Lubelskie: Boom na dziczyznę, a dzików w lesie brak. "Popyt przewyższa podaż"

Nadleśnictwo Lubartów od jesieni ubiegłego roku prowadzi sprzedaż dziczyzny, ale leśniczy Maciej Barszczyk musiał zawiesić zapisy na dziczyznę.
Lubelskie: Boom na dziczyznę, a dzików w lesie brak. "Popyt przewyższa podaż"
Dziczyzna

Autor: Maciej Kaczanowski (archiwum)

– W tej chwili nie ma sezonu, ale nawet gdyby był, to popyt przewyższa podaż – mówi leśniczy Maciej Barszczyk. W Lubartowie na dziczyznę trzeba się zapisać. – Ludzie najczęściej pytają się o dziki, choć jelenie i sarny też szybko znajdują nabywców. Zaczęliśmy jesienią. Z każdym tygodniem obserwowałem zwiększone zainteresowanie dziczyzną – dodaje leśniczy. – Mimo że ludzie zapisali się na tusze dzików, niestety nie mogliśmy im dostarczyć tego zdrowego mięsa.

Populacja dzika została drastycznie zmniejszona za sprawą odstrzałów sanitarnych. W roku 2016 liczebność populacji dzika na terenie naszego województwa wynosiła około 19 tys. osobników. Obecnie szacowana jest na nie wiele ponad 2 tys. szt.

Tusze można kupować w Ośrodkach Hodowli Zwierzyny przy nadleśnictwach. OHZ działają w nadleśnictwach:

  • Janów Lubelski,
  • Józefów,
  • Lubartów,
  • Radzyń Podlaski,
  • Tomaszów Lubelski,
  • Zwierzyniec.

– Lasy państwowe sprzedaj całe tusze, czyli zwierzęta z głową, skórą, ale bez wnętrzności. Kilogram dzika w takiej formie kosztuje 6,30 zł, jelenia 9,45 zł, a sarny 15,75 zł – dodaje leśniczy Maciej Barszczyk. Mięso przed sprzedażą jest badane w kierunku chorób pasożytniczych.

Tomasz Zwoliński z Zawieprzyc to mistrz pieczystego. Jego wyroby wędliniarskie są znane niemal w całej Polsce. – Od kilku lat obserwuje stały wzrost zainteresowania dziczyzną. Ludzie najchętniej zamawiają pieczone dziki, choć koneserzy wybierają kopytne. Hitem jest polędwica cielaka jelenia. Mięso z lasu trzeba umieć przyrządzić, aby było soczyste i nie straciło swoich walorów – mówi Tomasz Zwoliński. – Dziczyzna to wybór ludzie świadomych, stawiających na zdrową żywność, bez chemii. Wprawdzie część z odbiorców trochę się przestraszyła ASF, ale to jest błędne przekonanie. Dziczyznę pozyskuję tylko z legalnych punktów, na fakturę, z zaświadczeniem weterynaryjnym.

Na święta ludzie już pozamawiali wyroby wędliniarskie z dziczyzny. – Wbrew powszechnej opinii, nie są one o wiele droższe od wieprzowiny – dodaje Zwoliński. – Kilogram dobrej, soczystej szynki czy polędwicy z dzika, to wydatek rzędu 40-60 złotych.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama