Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Górnik Łęczna – Sandecja Nowy Sącz 3:0. Teraz baraże o PKO Ekstraklasę

Górnik zrobił swoje. Ekipa z Łęcznej w ramach ostatniej kolejki pokonała u siebie Sandecję Nowy Sącz 3:0 i utrzymała szóste miejsce w tabeli. W nagrodę wystąpi w barażach o PKO Ekstraklasę. Już w najbliższą środę zmierzy się w półfinale z GKS Tychy.
Górnik Łęczna – Sandecja Nowy Sącz 3:0. Teraz baraże o PKO Ekstraklasę

Autor: Maciej Kaczanowski

Już jedna z pierwszych, ofensywnych akcji Górnika skończyła się golem. Nie była to jednak wielka akcja. Wystarczył daleki wykop Adriana Kostrzewskiego.

Spalonego uniknął Przemysław Banaszak, który dobrze zabrał się z piłką, wpadł w pole karne i po starciu z Tomaszem Boczkiem padł w szesnastce. Sędzia uznał, że zawodnik zielono-czarnych był faulowany i podyktował rzut karny. A z „wapna” nie pomylił się sam poszkodowany. Efekt? Już od 13 minuty piłkarze Kamila Kieresia mieli bramkę w zapasie.

W 22 minucie wydawało się, że gospodarze będą mieli szansę na drugiego gola. Po kiepskim wykopie bramkarza rywali Bartosz Śpiączka podał do nadbiegającego Banaszaka. Z bramki wyszedł także Szymon Tokarz, ale napastnik Górnika nie miał z czego uderzyć, więc przerzucił tylko nad nim piłkę. Obrońcy zdążyli jednak z asekuracją i nic z tego nie wyszło.

Niedługo później goście mieli… cztery rzuty rożne z rzędu. Ten trzeci o mały włos nie przyniósł wyrównania. Za sprokurowanie karnego mógł zrehabilitować się Boczek. Jego strzał głową z najbliższej odległości zdołał jednak odbić Kostrzewski.

W kolejnych fragmentach zdecydowanie groźniejsi było goście. Problem w tym, że bramkarz ekipy z Łęcznej nie musiał nawet specjalnie się wysilać. Mimo kilku strzałów w wykonaniu Sandecji większość była niecelna, albo prosto w golkipera gospodarzy.

Po przerwie zielono-czarni byli zdecydowanie groźniejsi. Szanse na podwyższenie wyniku mieli: Śpiączka i Tomasz Midzierski. W 54 minucie gości uratowała poprzeczka. 180 sekund później golkiper ekipy z Nowego Sącza musiał po raz drugi sięgnąć do siatki. Na listę strzelców wpisał się Śpiączka. W 71 minucie ponownie dał o sobie znać Banaszak, który wpadł w pole karne, gdzie faulował go Tokarz. Napastnik zielono-czarnych sam wywalczył drugą jedenastkę i po raz drugi wymierzył sprawiedliwość podwyższając przy okazji na 3:0.

W końcówce to piłkarze trenera Kieresia byli bliżej podwyższenia wyniku niż przyjezdni honorowego trafienia. Ostatecznie rezultat nie uległ już jednak zmianie. A to oznacza, że w Łęcznej jeszcze nie kończą sezonu. Teraz przed Pawłem Wojciechowskim i jego kolegami baraże o awans do PKO Ekstraklasy. Pierwszym rywalem będzie GKS Tychy. Spotkanie zostanie rozegrane w najbliższa środę o godz. 18, na boisku przeciwnika. W drugiej parze zmierzą się Arka Gdynia i ŁKS Łódź. Finał zaplanowano na niedzielę, 20 czerwca (godz. 20.40).

Górnik Łęczna – Sandecja Nowy Sącz 3:0 (1:0)

Bramki: Banaszak (13, 71-obie z karnych), Śpiączka (57).

Górnik: Kostrzewski – Kukułowicz (77 Goliński), Midzierski, Baranowski, Leandro (80 Pajnowski), Mak (78 Matei), Cierpka, Kalinkowski (84 Struski), Krykun, Banaszak (80 Wojciechowski), Śpiączka.

Sandecja: Tokarz – Hajda, Basta, Boczek (76 Żołądź), Dziwnel, Chmiel (76 Zych), Kuźma, Walski, Błanik (89 Maślanka), Sovsić (79 Małkowski), Prochownik.

Żółte kartki: Mak, Śpiączka – Boczek.

Sędziował: Daniel Kruczyński (Żywiec).

Powiązane galerie zdjęć:

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama