Jan Świtkowski (Skarpa Lublin): Będę się starał namieszać
ROZMOWA Z Janem Świtkowskim, pływakiem Skarpy Lublin i reprezentantem Polski na mistrzostwa świata w Barcelonie
- 18.07.2013 13:39

Jan Świtkowski 25 lipca wyrusza do Barcelony, gdzie trzy dni później rozpoczną się mistrzostwa świata w pływaniu.
Impreza potrwa do 4 sierpnia. Zawodnik Skarpy Lublin wystartuje w trzech konkurencjach: na 200 m stylem zmiennym, na 200 dowolnym, a także w sztafecie 4 x 200 m stylem dowolnym.
• Jak forma przed mistrzostwami w Barcelonie?
– Czuję się bardzo dobrze i mam nadzieję, że pokażę to podczas zawodów w Hiszpanii. Pracowałem bardzo ciężko i myślę, że jestem przygotowany optymalnie.
• Mistrzostwa świata będą dla pana okazją do nauki, czy jednak będzie szansa, żeby namieszać w czołówce i sprawić niespodziankę?
– Na pewno będę się starał namieszać, ale przede wszystkim moim celem będzie poprawa rekordów życiowych. O awans do finałów może być ciężko, bo musiałbym popłynąć na poziomie rekordów Polski seniorów. Jestem oczywiście dobrej myśli, ale chyba jednak bardziej realny jest udział w półfinale.
• Większe szanse na dobry wynik będą na 200 m stylem zmiennym, czy 200 dowolnym?
– Prawdę mówiąc bardziej skupiam się na 200 m kraulem. I uważam, że w tej konkurencji stać mnie na lepszy wynik. Oczywiście w pozostałych startach również dam z siebie wszystko i powalczę o jak najlepszy wynik. To samo dotyczy udziału w sztafecie 4 x 200 m stylem dowolnym. Niestety w eliminacjach nie popłynie Paweł Korzeniowski, więc w tym przypadku również może być ciężko. Postaramy się z kolegami Zobaczymy jednak, co z tego wszystkiego wyjdzie.
• Po raz pierwszy od dawna województwo lubelskie będzie miało na mistrzostwach świata dwóch reprezentantów. Oprócz Konrada Czerniaka właśnie Jana Świtkowskiego. Trzymacie się podczas takich wyjazdów na reprezentację razem?
– Kadra to zawsze przede wszystkim jedna grupa. Wiadomo jednak, że każdy ma swoich kolegów. Konrad Czerniak w reprezentacji jest już od dłuższego czasu, ja tak naprawdę dopiero od niedawna.
• Nie rozważa Pan właśnie wzorem Czerniaka wyjazdu za granicę, żeby dalej podnosić swoje umiejętności?
– Prawdę mówiąc pod koniec sierpnia wyjeżdżam do Stanów Zjednoczonych. Na pewno spędzę tam jeden sezon zimowy na uczelni Virginia.
• Skąd akurat taka decyzja?
– Miałem kilka innych propozycji, ale ostatecznie zdecydowałem się właśnie na Virginię. Moim trenerem będzie tam Ned Skinner. Może u nas nie jest to zbyt znany szkoleniowiec, ale uważam, że to będzie odpowiednie miejsce dla mnie.
Reklama













Komentarze