– Oba miejsca miały podobny charakter, bo były katowniami UB. W piwnicach obu budynków zachowały się inskrypcje na ścianach wykonane przez więźniów katowanych za działalność patriotyczną w pokojach przesłuchań – mówi Anna Wasak, rzecznik radzyńskiego magistratu.
W całej Polsce było ponad 500 takich miejsc. Radzyńscy urzędnicy liczą na pomoc doktora Tomasza Łabuszewskiego, naczelnika Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Warszawie. – IPN udokumentował kilkaset miejsc w Polsce. W żadnym nie powstały izby pamięci, część z budynków już nie istnieje. Mimo wskazania, że miejsca te powinny być uhonorowane, samorządy nie podjęły starań, by je zachować, kilka zniknęło z powierzchni ziemi – przyznaje Łabuszewski.
Przypomnijmy, że w Radzyniu Podlaskim udało się już zabezpieczyć i odwodnić fundamenty, a także wymienić dach, drzwi oraz okna w piwnicach budynku, gdzie powstanie muzeum. Zainstalowano też centralne ogrzewanie. Wcześniej areszt Gestapo, a po 1944 roku mieścił się tam powiatowy ośrodek Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Na ścianach zachowały się oryginalne inskrypcje więźniów, m.in. żołnierzy z AK, WiN i NSZ, a w piwnicach są oryginalne cele i drzwi z judaszami.














Komentarze