To już niemal miesiąc, od kiedy akademiczki po raz ostatni zaprezentowały się na ligowych parkietach. Od połowy grudnia podopieczne Krzysztofa Szewczyka pozostają niepokonane w Energa Basket Lidze Kobiet – triumfowały w czterech kolejnych spotkaniach. Potem przyszło jednak zamieszanie związane z pozytywnymi wynikami testów na koronawirusa i mecze trzeba było przekładać.
Jednak w ostatnich tygodniach „Pszczółki” nie siedziały z założonymi rękami. Udało im się awansować do ćwierćfinału EuroCup, pokonując w dwumeczu we Francji Villeneuve d’Ascq LM. Dzisiaj prawdopodobnie dowiedzą się, z kim zagrają o wejście do play-off tych rozgrywek. Bliżej awansu jest francuski Lyon ASVEL Feminin, który 13 stycznia wygrał na wyjeździe z rosyjskim Nika Syktyvkar. Zielono-białe wzięły także udział w Pucharze Polski w Bydgoszczy, ale w półfinale przegrały z późniejszym triumfatorem BC Polkowice.
Lublinianki odczuwają ostatnie dni i tygodnie w nogach. Jednak niemal wszystkie zawodniczki normalnie trenują i przygotowują się do kolejnych spotkań. Wyjątkiem jest Aleksandra Stanacev, która jest kontuzjowana. W meczu pucharowym z Polkowicami serbska rozgrywająca musiała opuścić przedwcześnie parkiet z urazem dłoni. Badania wykazały zwichnięcie palca. Jak się dowiedzieliśmy, na pewno nie zobaczymy jej w akcji w potyczkach z Energą Toruń i BC Polkowice (5 lutego).
–Widać to, że dziewczyny są zmęczone. Zagraliśmy tak naprawdę trzy mecze w pięć dni. Do tego jeszcze podróże do Francji, z Francji, potem do Bydgoszczy i to wszystko się na siebie nałożyło – przyznaje Krzysztof Szewczyk, trener Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin. Zapytany o to, czy najbliższe spotkanie będzie dobrą okazją do gry dla młodszych koszykarek odpowiada, że to zależy od tego, jak ułoży się to starcie. – Musimy podejść do tego meczu w pełni skoncentrowani. Energa ma może słabszy moment, ale to jest drużyna, która pokonała u siebie Gorzów – przypomina.
Trzeba być jednak sporym optymistą, żeby wierzyć w zwycięstwo Energi Toruń. Wspomniane spotkanie z PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzowem Wielkopolskim (z 6 listopada) jest ledwie jednym z dwóch sukcesów, jakie „Katarzynki” odniosły w tym sezonie. Drugi to pokonanie ligowego outsidera, czyli GTK Gdynia. Co ciekawe, potem torunianki najadły się też trochę wstydu, bo w rewanżu zawodniczki z Pomorza je pokonały. Tym samym zanotowały pierwsze zwycięstwo w swojej niespełna dwuletniej przygodzie w ekstraklasie.
Z takim bilansem nie jest dla nikogo zaskoczeniem, że Energa okupuje dół ligowej tabeli, zajmując dziewiąte miejsce (tylko przed GTK i Enea AZS Politechniką Poznań). Na horyzoncie nie ma sprzyjających wiatrów, bo w piątek klub poinformował, że rozstał się ze swoją najlepszą koszykarką, Senegalką Oumoul Sarr. Do dyspozycji trener Emilii Lamparskiej pozostają jeszcze trzy zawodniczki zagraniczne: Amerykanka Tyler Scaife (11.7 punktu), jej rodaczka Quinntavia Bennett (10.8 punktu) oraz Brytyjka Evelyn Adebayo (9 punktów). Warto dodać, że w pierwszym starciu Energi z Pszczółką – 31 października – lublinianki wygrały 83:47.
Początek meczu Energa Toruń kontra Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin zaplanowano na środę na godz. 19. Transmisję można śledzić na platformie internetowej InStat TV.














Komentarze