Wakacje kredytowe od lat funkcjonują w polskim systemie bankowym, ale ich częstotliwość zależy od zapisów umowy kredytowej. Czasami można nie płacić raty raz w roku, innym razem raz na kilka lat. To rozwiązanie ma ten minus, że wakacje mogą wpłynąć na np. oprocentowanie zobowiązania.
Podpisana wczoraj przez prezydenta ustawa wprowadza zupełnie inne rozwiązania. Na mocy tych przepisów wakacje kredytowe będą przysługiwały każdemu spłacającemu kredyt złotówkowy zaciągnięty przed 1 lipca tego roku. Z tego rozwiązania można skorzystać tylko przy jednym posiadanym kredycie. Jeżeli ktoś ma ich „na karku” kilka, to musi zdecydować się na jeden z nich.
Klient banku będzie mógł zwiesić spłatę czterech rat w tym roku i czterech w 2023 r. (po jednej na kwartał). Dotyczy to zarówno części kapitałowej, jak i odsetkowej. Nie wiążą się z tym żadne kłopoty (np. zwiększenie oprocentowania kredytu) i koszty.
Nowe prawo wejdzie w życie 28 lipca, a to oznacza, że aby skorzystać z wakacji jeszcze w sierpniu, trzeba odpowiedni wniosek złożyć w swoim banku w ciągu dwóch dni. Zgodnie z ustawą spłata kredytu zostaje zawieszona w momencie doręczenia bankowi wniosku.
Przeciwko tej ustawie protestowali bankowcy, bo dla nich to strata pieniędzy. Nawoływali o zmiany i o to, żeby z wakacji mogły skorzystać tylko osoby w najtrudniejszej sytuacji finansowej. Bankowcy oceniają, że obecnie kłopot ze spłatą hipotek ma około 15-20 proc. kredytobiorców. Tylu klientów banków na raty przeznacza więcej niż 50 proc. swoich dochodów.
Władza jednak nie posłuchała, a wczoraj do banków z kolei zaapelował Andrzej Duda. Wezwał do tego, aby nie robić klientom problemów gdy będą chcieli skorzystać z wakacji.
Eksperci szacują, że jeżeli z tego rozwiązania skorzystają wszyscy uprawnieni, to koszt wakacji – dla banków – wyniesie 20 mld złotych.













Komentarze