Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Radzyń Podlaski: Ukarano urzędników, a teraz ratusz chwali przycięcie topoli

Sprawa ogołoconych topoli na miejskim targowisku wywołała w ubiegłym roku internetową burzę. Teraz, urzędnicy z radzyńskiego ratusza przekonują, że drzewa mają się świetnie.
Radzyń Podlaski: Ukarano urzędników, a teraz ratusz chwali przycięcie topoli
Tak topole prezentowały się w sierpniu ubiegłego roku

Autor: Anna Wasak/ UM

W maju zeszłego roku z 20 topoli usunięto konary w taki sposób, że pozostały same kikuty. Najpierw jeden z urzędników tłumaczył nam, że „przycięcie drzew było konieczne w związku z zagrożeniem łamania się konarów wyrastających z czubów po poprzednim skracaniu”. Przekonywał też, że niektóre z topoli były suche i dziurawe w środku.

>>Miasto ogołociło topole do samych kikutów. Urzędnicy: Wszystko zgodnie z planem<<

Jednak później burmistrz Jerzy Rębek (PiS) postawił sprawę jasno, nazywając to „urzędniczą samowolą”. – W sposób niezrozumiały urzędnik polecił wykonanie takiej „przecinki” drzew, bez konsultacji ze mną czy moim zastępcą. I teraz mamy to, co widzimy – komentował.

Dwóch pracowników wydziału zarządzania mieniem zostało ukaranych. Jeden naganą, a drugi upomnieniem. Miasto wystąpiło nawet do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, licząc, że wskaże organ właściwy do zajęcia się sprawą m.in. szacowaniem strat. Ale ostatecznie, do tego nie doszło.

O sprawę na ostatniej sesji dopytywała Bożena Lecyk (Radzyń Moje Miasta). Urzędnicy zmieniają teraz front i zapewniają, że topolom nic nie jest. – Drzewa nie obumarły, mają się świetnie – przekonuje Anna Wasak, rzeczniczka ratusza.

Na dowód pokazuje zdjęcia wykonane w sierpniu. – Kupcy handlujący pod topolami bardzo sobie przycinkę chwalą i dziwią się, że zrobiono z tego zabiegu ogólnopolską aferę – stwierdza Wasak.

Zauważa też, że takimi przycinkami objęto również inne drzewa w mieście, m.in. przy ulicy Warszawskiej. – Drzewa wyglądały podobnie, a nikt o tym nie wspominał – dziwi się rzeczniczka.

Ratusz pytał też o opinię leśnika. – Nadleśniczy Tomasz Bylina z Białej Podlaskiej wypowiedział się, że podcięcie miało sens – przywołuje Anna Wasak.

Drzewa rzeczywiście rosną dalej, ale nie mają już pełnych koron. Poza tym, przepisy ustawy o ochronie przyrody wskazują, iż „usunięcie gałęzi w wymiarze przekraczającym 50 proc. korony, która rozwinęła się w całym okresie rozwoju drzewa (…) stanowi zniszczenie drzewa”.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama