Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

"Miś naszych czasów"? Radni dyskutowali o dopłacie milionów do budowy Dworca Metropolitalnego

Burzliwa debata towarzyszyła głosowaniu nad zmianami w tegorocznym budżecie Lublina. Głównym punktem zapalnym było przesunięcie prawie 50 mln zł na pokrycie dodatkowych roszceń firmy, która buduje Dworzec Metropolitalny
"Miś naszych czasów"? Radni dyskutowali o dopłacie milionów do budowy Dworca Metropolitalnego
Budowa Dworca Metropolitalnego w Lublinie

Autor: Katarzyna Nastaj

Budowa Dworca Metropolitalnego to obecnie najważniejsza miejska inwestycja. Pierwotnie miała być gotowa 29 lipca ubiegłego roku, jednak od tamtej pory kilkukrotnie przesuwano termin ukończenia prac. Obecnie jest mowa o drugiej połowie października.

Na podstawie podpisanych aneksów do umowy, koszty budowy wzrosły o ponad 51 mln zł. Przed tygodniem Ratusz poinformował o potrzebie zapłaty głównemu wykonawcy dodatkowych 49 mln zł netto. Miało to związek z tym, że spółka Budimex zwróciła się z roszczeniem zwiększenia swojego wynagrodzenia. Jako powód podała znaczący wzrost cen materiałów budowlanych oraz kosztów pracy.

Urzędnicy skorzystali z możliwości mediacji w sądzie polubownym przy Prokuratorii Generalnej. Przekonywali, że to najlepsze rozwiązanie z możliwych, bo wykonawca pierwotnie oczekiwał dodatkowej zapłaty w wysokości ok. 90 mln zł, a ewentualne wejście z nim w spór sądowy nie tylko byłoby droższe, ale mogłoby skutkować nawet wstrzymaniem inwestycji.

Wynegocjowaną kwotę trzeba było zabezpieczyć w miejskim budżecie. Na wczorajszej sesji Rady Miasta głosowano nad projektem uchwały w tej sprawie. I tu wywiązała się burzliwa dyskusja, w której prym wiedli przeciwni dokładaniu kolejnych milionów do budowy radni Prawa i Sprawiedliwości.

- Ta budowa to będzie „miś” naszych czasów, jeśli wydamy w sumie ponad 300 mln zł na dworzec. Jest ładny i nowoczesny, tylko pytanie, czy Lublin i jego mieszkańcy mają dokładać 49 milionów, żeby go dokończyć – mówił szef klubu radnych PiS Piotr Breś. I dopytywał, dlaczego miasto nie nalicza kar wykonawcom i projektantom za opóźnienia i stwierdzone uchybienia. Zapowiedział też złożenie wniosku do Najwyższej Izby Kontroli o skontrolowanie inwestycji.

Na nawiązanie do kultowego filmu „Miś” Stanisława Bareji zareagował prezydent Krzysztof Żuk, który odbił piłeczkę i przypomniał projekty realizowane w kraju przez rząd PiS.

- Jeśli mówi pan o „misiu” naszych czasów, to przypomnę przekop Mierzei Wiślanej, który miał kosztować 800 mln zł, a skończyło się na ponad 2 miliardach. Nie wspomnę o Centralnym Porcie Komunikacyjnym i innych inwestycjach – odpowiedział Żuk. I wracając do dodatkowej zapłaty dla Budimeksu podkreślał, że porozumienie w tej sprawie było konieczne. - Tu nie ma żadnej uznaniowości. Tu jest obiektywne wskazanie konkretnej kwoty. Można było pójść z wykonawcą do sądu, ale wtedy nie zrealizowalibyśmy tej inwestycji, ryzykując utratę unijnego dofinansowania – przekonywał.

W trakcie dalszej dyskusji górę często brały nerwy, dwukrotnie potrzebne było ogłoszenie 15-minutowej przerwy dla okiełznania emocji. Ostatecznie głosami mających większość w radzie radnych z klubu prezydenta, zmiany w budżecie zostały przegłosowane.


Podziel się
Oceń

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama