Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Odwołany dyrektor pogotowia: Był potrzebny stołek dla swojego

To polityczna decyzja. Potrzebny był stołek dla swojego – mówi Tomasz Kazimierczak odwołany wczoraj z funkcji dyrektora Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie.
Odwołany dyrektor pogotowia:  Był potrzebny stołek dla swojego
Tomasz Kazimierczak od decyzji Zarządu Województwa najprawdopodobniej odwoła się od Sądu Pracy.

Autor: Facebook.com

Jego miejsce zajmie Emilia Ignatowicz-Steć, związana z Prawem i Sprawiedliwością, była skarbnik Miasta Chełm, ostatnio będąca pełnomocnikiem zarządu ds. analiz i kontrolingu w Miejskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej w Chełmie.

Czarne chmury nad dyrektorem Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie zbierały się już od dawna. Tomasz Kazimierczak, pracujący w chełmskim pogotowiu od 12 lat, a obecnie radny Platformy Obywatelskiej stanowisko tracił już kilka razy.

Po raz pierwszy w marcu 2018 r. Wrócił po trzech miesiącach. Sytuacja powtórzyła się rok później. Marszałek Jarosław Stawiarski powierzył mu jednak obowiązki dyrektora i ogłosił konkurs. Kazimierczak wygrał i podpisano z nim sześcioletni kontrakt, do 2025 roku.

W lutym 2021 roku Zarząd Województwa znowu próbował odwołać „nie swojego” dyrektora. Jako powód podano utratę zaufania. Rada Społeczna SRM opowiedziała się za odwołaniem Kaźmierczaka, ale przeciwni byli chełmscy radni i chociaż dla marszałka ich uchwała nie była wiążąca, dyrektor pozostał na stanowisku.

Teraz ponownie za przyczynę odwołania szefa Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie w komunikacie Urzędu Marszałkowskiego podano utratę zaufania spowodowaną m.in. nieprawidłowościami, które zostały ustalone w trakcie kontroli prowadzonej w placówce od 1 stycznia 2021 do 13 stycznia 2023 roku.

Kontrola wykazała szereg nieprawidłowości w zakresie spraw organizacyjnych, gospodarki finansowej, w stosowaniu przepisów Prawo zamówień publicznych i realizacji zadań statutowych. W czterostronicowym uzasadnieniu do uchwały odwołującej dyrektora czytamy między innymi o „błędnym wystawieniu trzech faktur za transport sanitarny „daleki” na odległość „tam i z powrotem” powyżej 400 km. Faktury były liczone nieprawidłową metodologią i była konieczna ich korekta – kwota 449,38 zł” czy o jednej z firm, która otrzymała rabat dla stałych klientów stacji pogotowia, mimo że była to pierwsza transakcja z tą firmą.

Wśród innych zarzutów znalazł się ten o powołaniu się na nieobowiązującą już ustawę z dnia 29 stycznia 2004 r. Prawo zamówień publicznych – zamiast na ustawę Prawo zamówień publicznych z dnia 11 września 2019 r.

W jednym z przeprowadzanych postępowań przetargowych (dostawa paliw płynnych) protokół postępowania w trybie przetargu nieograniczonego sporządzony został na druku ZP-PN, gdzie powinien być sporządzony na druku ZP-TP w trybie podstawowym (..). Ponadto ogłoszenie o wykonaniu umowy zamieszczono w Biuletynie Zamówień Publicznych 43 dni od zakończenia obowiązywania umowy, co było niezgodne z art. 448 ustawy Prawo zamówień publicznych, który wyznacza termin 30-dniowy.

Stwierdzono także niezgodność pomiędzy danymi wpisanymi do Regulaminu Organizacyjnego Stacji, a danymi wpisanymi do Księgi Rejestrowej prowadzonej przez Wojewodę Lubelskiego.

W Księdze Rejestrowej – stan na 14 grudnia 2022 r. – wpisanych było 7 Zespołów Transportu Sanitarnego, podczas gdy w Regulaminie Organizacyjnym obowiązującym na ten dzień, wprowadzonym Zarządzeniem Dyrektora Stacji z dnia 16 grudnia 2020 r. jako funkcjonujące wpisane były 4 Zespoły.

Z dniem 15 grudnia 2022 r. - 3 zespoły zostały jednak wykreślone z Rejestru, co znalazło odzwierciedlanie w Regulaminie Organizacyjnym Stacji wprowadzonym Zarządzeniem Dyrektora Nr 47/2022 z dnia 29 grudnia 2022 r.

„Tomasz Kazimierczak jako Dyrektor, zarówno w poprzednim, jak i bieżącym roku, nie przestrzegał obowiązujących go procedur związanych z kierowaniem Stacją” – podkreśla w komunikacie Urząd Marszałkowski.

Odwołany dyrektor w rozmowie z „Dziennikiem Wschodnim” nie ma żadnych wątpliwości, że była to decyzja polityczna. – Był potrzebny stołek dla swojego – mówi Tomasz Kazimierczak.

– Stacja stoi finansowo bardzo dobrze. Dotąd nie było żadnych zarzutów, a o kontroli, która miała być podstawą do odwołania, już obszernie rozpisywały się media, w tym Dziennik Wschodni informując, że pod naciskiem zmieniano jej wyniki – mówi Tomasz Kazimierczak.

Był zaproszony na wtorkowe posiedzenie Zarządu Województwa, podczas którego zapadła decyzja o jego odwołaniu, ale z uwagi na to, że przebywa od 12 lipca na zwolnieniu lekarskim, do Lublina przyjechać nie mógł.

Tomasz Kazimierczak od decyzji Zarządu Województwa najprawdopodobniej odwoła się od Sądu Pracy.

 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama