Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Chełmianka zmarnowała szansę na zwycięstwo w Nowym Sączu

Przynajmniej przez parę dni w brody będą sobie pluć piłkarze Chełmianki. Biało-zieloni zmarnowali dużą szansę na ogranie lidera i to w Nowym Sączu. Najpierw goście zepsuli doskonałą okazję na 2:0, a w końcówce grali w liczebnej przewadze. To jednak Sandecja zadała decydujący cios i wygrała 2:1.
Chełmianka zmarnowała szansę na zwycięstwo w Nowym Sączu
Chełmianka będzie miała czego żałować po meczu w Nowym Sączu

Autor: Chełmianka Chełm/facebook

W 12 minucie niewiele zabrakło, a po kiepskim przyjęciu Jakuba Grzywaczewskiego byłoby 1:0. Za chwilę po drugiej stronie boiska świetnie zachował się Karol Sałamaj. Miał sporo miejsca, no to w końcu zdecydował się przerzucić piłkę na drugą stronę pola karnego. Tam zupełnie niepilnowany był Dawid Kroczek, który od razu z powietrza uderzył do siatki.

Szybko szansę na wyrównanie zmarnował Przemysław Skałecki, bo z wolnego huknął tylko w mur. W 25 minucie Chełmianka powinna mieć na koncie dwie bramki. Świetnie zachował się Kroczek, który w pojedynkę wyprowadził kontrę gości. Kacper Talar długo go gonił, ale już w szesnastce przegrał walkę bark w bark i padł na murawę. Skrzydłowy przyjezdnych w doskonałej sytuacji powinien zagrać do Krystiana Mroczka. Zamiast podania sam „połakomił” się na gola. Niestety, strzelił prosto w bramkarza.

Kolejne minuty to napór „Sączersów”. Grzywaczewski miał sporo szczęścia w 32 minucie, kiedy wygrał pojedynek z Mikołajem Kwietniewskim. Po chwili musiał już sięgnąć do siatki. Jakub Górski świetnie przymierzył z linii szesnastki, tuż przy słupku, a bramkarz ekipy z Chełma był bezradny. W kolejnych fragmentach defensywa przyjezdnych przeżywała trudne chwile. Najbliżej powodzenia był Kwietniewski, ale do przerwy zostało po jeden.

W drugiej części zawodów obie drużyny miały swoje szanse. Damian Pietraszkiewicz w swoim stylu przeprowadził kapitalny rajd, ale na koniec nie potrafił pokonać Grzywaczewskiego. Michał Kobiałka zebrał bezpańską piłkę w polu karnym jednak huknął nad poprzeczką. W 81 minucie Pietraszkiewicz z ostrego kąta przymierzył za to w słupek. W końcówce przed zespołem trenera Grzegorza Bonina pojawiła się szansa, żeby pokonać lidera tabeli. Skałecki na środku boiska zaatakował rywala wyprostowaną nogą i wyleciał z boiska.

Było trochę czasu, żeby strzelić zwycięskiego gola. Niestety, zrobiła to Sandecja. Najpierw Tomasz Kołbon bardzo dobrze zagrał do Pietraszkiewicza na prawą flankę, a ten podał wzdłuż bramki. Na dalszym słupku znalazł się Talar, który nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce. Efekt? Sandecja zgarnęła trzy punkty i jest coraz bliżej awansu do II ligi. A w Chełmie na pewno po tym spotkaniu będzie olbrzymi niedosyt.

– Na pewno mecz miał różne fazy. Bardzo dobrze pracowaliśmy w niskiej obronie. W pierwszej połowie dużo operowaliśmy piłką, w drugiej to Sandecja miała przewagę. Jakby policzyć sytuacje w całym meczu, to pewnie było po równo i każdy mógł strzelić. Straconą bramkę na 2:1 można podsumować cały sezon. Straciliśmy ich prawie 50, to są proste gole wynikające z braku koncentracji i myślenia. Wystarczyło złapać zawodników, co przez większość meczu robimy. Bramkę można stracić, kiedy przeciwnik „wyklepie”. My jednak tracimy bardzo często takie, jak ta na 2:1 przez brak koncentracji. Mocno się jednak postawiliśmy, wynik mógł iść w każdą stronę, a poszedł dla gospodarzy – ocenia Grzegorz Bonin.

Sandecja Nowy Sącz – Chełmianka Chełm 2:1 (1:1)

Bramki: Górski (32), Talar (86) – Kroczek (12).

Chełmianka: Grzywaczewski – Wiatrak, Sarnowski, Piekarski, Pek (87 Cichocki), Kventsar (78 Karbownik), Kobiałka (78 Klec), Korbecki, Kroczek (73 Perdun), Mroczek (78 Romanowicz), Sałamaj.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama