Zwyczaj Brodaczy ze Sławatycz (w powiecie bialskim) od 2021 roku widnieje na Krajowej Liście Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Przez trzy ostatnie dni grudnia młodzi mężczyźni, ubrani w charakterystyczne stroje, zatrzymują samochody, straszą dzieci i zaczepiają panny. Te ostatnie „biorą na chocki”, czyli podrzucają do góry – według tradycji ma to przynieść dziewczętom szczęście i szybkie zamążpójście.
W poniedziałek w Sławatyczach odbył się konkurs na Brodacza Roku. Zaprezentowało się w nim dwunastu uczestników. Zwycięzcę wybierało jury złożone z dwóch dawnych Brodaczy oraz jednej osoby wylosowanej spośród publiczności.
– Oceniamy przede wszystkim tradycyjność wykonania stroju, czy wszystko jest zrobione z naturalnych, tradycyjnych materiałów, czy kwiaty na czapkach są wykonane ręcznie. Jeżeli są kupione, to oczywiście jest to całkowita dyskwalifikacja – podkreślił wójt Sławatycz Arkadiusz Misztal.
Tytuł Brodacza Roku zdobył 19-letni Michał, który obronił ubiegłoroczne zwycięstwo. – Jestem bardzo zadowolony. Naprawdę bardzo się cieszę tym bardziej, że konkurencja była ogromna. Chłopaki się postarali i też mieli piękne stroje. Kwiaty na kapeluszu robiłem sam, dziewczyna mi pomagała przy wstążkach i pąkach. Myślę, że czapka waży ok. 7 kg – powiedział laureat.
Jak zaznacza wójt, konkurs to tylko jeden z elementów podtrzymywania obyczaju. – To bardzo żywy zwyczaj, nie żadna inscenizacja – podkreślił Misztal. Dodaje, że cieszy go duże zainteresowanie wśród młodych mieszkańców. W tym roku większość Brodaczy wystąpiła publicznie po raz pierwszy.
Tradycja przyciąga do Sławatycz coraz więcej turystów, także z zagranicy. – Niesie się to coraz bardziej w świat. Pracujemy nad tym, bo w trakcie roku pokazujemy elementy tego obyczaju i stroju w całej Polsce na zaproszenie różnych instytucji kultury – wyjaśnił wójt.
Zwieńczeniem obchodów jest spotkanie Brodaczy 31 grudnia na sławatyckim rynku. Tam palone są słomianki, które przebierańcy noszą na nogach. – To symboliczny koniec tego roku – dodał Misztal.
W konkursie po raz pierwszy wziął udział 16-letni Bartek, uczeń liceum im. Staszica w Białej Podlaskiej. – Warto utrzymywać tę tradycję, bo to jedyna taka w całej Polsce. W konkursie biorą udział chłopaki ze Sławatycz i okolic. Wygrana to duże wyróżnienie – podkreślił. Jego czapka składa się z około 80–100 kwiatów z bibuły, wykonanych głównie przez mamę i babcię. – Trochę to ciężkie, ale dajemy radę – dodał.
Do konkursu przygotowywał się także 15-letni Gabryś, uczeń Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Białej Podlaskiej. – Poszukiwania kożucha rozpoczęły się jeszcze wcześniej, bo trudno teraz znaleźć tradycyjny, dobry kożuch. Kwiaty na czapce wykonane są u mnie z krepiny. Biorę udział w konkursie, żeby podtrzymywać tradycję ze Sławatycz i aby coraz więcej młodych się w nią angażowało – wyjaśnił.
Brodacze to lokalna nazwa przebierańców, którzy w ostatnich dniach grudnia zakładają specjalne stroje i paradują po Sławatyczach. Ich długie brody z lnianego włókna symbolizują długie życie i bogactwo doświadczeń, podobnie jak maski przedstawiające starość – znak odchodzącego roku. Charakterystyczne wysokie czapy z bibułkowymi kwiatami i barwne wstęgi oraz baranie kożuchy noszone futrem na zewnątrz mają zapewnić dostatek i pomyślność w nadchodzącym roku.




















Komentarze