Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Guy Delisle Albert i Alina

Dwie herbaty i paczka „Delicji - tyle trwa czytanie tej książki. A właściwie albumu, bo to komiks. I to graficzny. Nic dziwnego, że czytanie idzie szybko. Ale szybko to nie znaczy łatwo.
Guy Delisle Albert i Alina
Kanadyjczyk, znany ze swoich komiksowych reportaży w których relacjonuje swoje zawodowe wyprawy do miejsc takich jak Korea Północna („Pjongjang”), tym razem odbywa karkołomną wyprawę w głąb ludzkiej duszy i związków. Jeśli jeszcze nie wiecie jaka bestia może mieszkać w ciele ponętnej kobiety albo jakie mroki może kryć miłosna fascynacja - to teraz się dowiecie. Czytelnik-podglądacz (bo biorąc pod uwagę przygody bohaterów to chyba najlepsze określenie) dostaje 26 opowieści, których bohaterami są panowie, i 26 damskich. Ułożone naprzemiennie i w porządku alfabetycznym - od Alberta do Żanety. Zdecydowanie nie polecam tej ludzkiej karuzeli ponurakom, osobom zakompleksionym i kochającym gładką kreskę. Uprzedzam, że autor pastwi się nad słabostkami, nerwicami natręctw, chwilami jest męskim szowinistą, by za chwilę przyłożyć męskim bohaterom. Strona po stronie mamy 15 kwadracików-rysuneczków, które układają się w malutkie lub solidne historie. O Irenie co eksperymentowała ze swoim ciałem, Bogdanie - księciu z bajki, kowboju Henryku, który swoje ofiary… no nie.. (sprawdźcie sobie sami, po co kowboj kładł panie na torach). Mogę tylko zdradzić, że blisko kowbojowi do pani Kasi - demonce seksu i krwi. Osobiście wzruszył mnie Ireneusz, który jest wędkarzem i złowił…. oraz Szymona. A może raczej jego kobiety, bo nie jestem pewna kto tu jest bohaterem. Możliwe, że autor też nie wiedział. Wystarczy, że mnóstwo wiedział o ludziach jako takich. (agdy)

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama