Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Makabra w Krężnicy Jarej. Jeleń skonał na płocie

Kilkanaście godzin minęło zanim odpowiednie służby zdjęły z ogrodzenia w Krężnicy Jarej koło Lublina martwego jelenia. Na wstrząsający widok narażone były m.in. dzieci idące do szkoły. Dlaczego trwało to tak długo? Sprawdzają to policjanci
Makabra w Krężnicy Jarej. Jeleń skonał na płocie
O sprawie poinformował nas nasz Czytelnik. "W nocy (z czwartku na piątek - red.), ok. godz. 23.30, spacerując po terenie swojego Ośrodka Rekreacyjnego Malibu w Krężnicy Jarej, usłyszałem dziwne dźwięki przy ogrodzeniu od strony szosy prowadzącej do Lublina - opisuje Stefan Odój, który zauważył zwierzę. - Podszedłem bliżej i zobaczyłem dużego jelenia, który usiłując przeskoczyć ogrodzenie zaklinował się w metalowych prętach. Jeleń, w mojej ocenie, ważył ok. 200 kg i sam nie byłbym w stanie mu pomóc. Natychmiast zatelefonowałem na numer 112 i czekałem na przyjazd odpowiednich służb. Bezskutecznie usiłowałem też znaleźć jakąś pomoc poprzez Internet. Oprócz radiowozu policyjnego nie przybyła żadna służba, która byłaby właściwa do uratowania zwierzęcia. Jeleń skonał. Policja w nocy powiadomiła wójta gminy Niedrzwica Duża. - Mamy umowę z Lubelskim Centrum Małych Zwierząt, ale współpracujemy z nimi, jeśli chodzi np. o psy - wyjaśnia wójt Adam Kuna. - W przypadku tak dużego zwierzęcia musieliśmy powiadomić firmę, która ma odpowiedni sprzęt, ściągnie jelenia z ogrodzenia i zutylizuje. Do tej firmy telefonowaliśmy rano, między godz. 8 a 9. Czas jednak płynął, a martwe zwierzę wciąż wisiało na ogrodzeniu. - Tamtędy do szkoły chodzą dzieci. Musiały patrzeć na tego jelenia - podkreśla Stefan Odój. W końcu pracownicy urzędu gminy przykryli martwe zwierzę plandeką. - To było ok. godz. 11 - mówi wójt Niedrzwicy Dużej. I dodaje: Pracownicy firmy utylizacyjnej, która miała zabrać zwierzę zapewniali, że przyjadą na miejsce koło południa. Ponaglaliśmy ich kilka razy. Gdybym wiedział, że przyjadą dopiero o godz. 14.45, to wcześniej bym wysłał tam koparkę, żeby przynajmniej ściągnąć zwierzę z ogrodzenia. Sprawę bada policja. - Policjanci sprawdzali, dlaczego zwierzę nie zostało szybko zabrane - mówi sierż. Kamil Gołębiowski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Całą sprawą są zbulwersowani obrońcy zwierząt. - Brakuje mi słów. Wygląda na to, że historia się powtarza - rozkłada ręce Marta Włosek z Lubelskiej Straży Ochrony Zwierząt. Wczoraj opisywaliśmy, jak 10 godzin ranny pies konał na poboczu drogi w Niedrzwicy Dużej. W tej sprawie fundacja złożyła na policji zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa w związku z nieudzielaniem pomocy zwierzęciu przez weterynarza i pracowników gminy. - Sprawę z jeleniem też będziemy monitorować - zapewnia przedstawicielka LSOZ. Pracownicy firmy utylizacyjnej z woj. mazowieckiego, która zabrała zwłoki jelenia, nie chcieli komentować sprawy.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama