Reklama
Otworzą furtkę dla aut z Wielkiej Brytanii. Specjaliści: Angliki nas nie zaleją
Za kilka miesięcy będzie można rejestrować auta z kierownicą po prawej stronie. Specjaliści nie spodziewają się, że zaleje nas fala tanich aut z Anglii, policja ma jednak pewne obawy.
- 28.03.2014 20:45

Dziś warunkiem rejestracji samochodu w Polsce jest to, aby układ kierowniczy znajdował się po lewej stronie, albo został przeniesiony, czyli poddany tzw. przekładce.
Polska długo nie zgadzała się na wprowadzenie przepisów, które umożliwiałyby rejestrację samochodów z Anglii bez przeróbek. Batalia przeszła wszystkie instancje, aż trafiła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu.
20 marca sędziowie nakazali Polsce dostosowanie prawa do możliwości rejestracji pojazdów z kierownicą po prawej stronie.
- Po analizie uzasadnienia, Polska niezwłocznie przystąpi do prac mających na celu dostosowanie prawa w zakresie przedstawionym w orzeczeniu Trybunału - mówi Piotr Popa, rzecznik prasowy ministerstwa transportu.
Urzędników czeka sporo pracy, bo konieczne będą zmiany w ustawie Prawo o ruchu drogowym, a stosowne poprawki dotyczyć będą także rozporządzenia w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz ich obowiązkowego wyposażenia, rozporządzenia w sprawie zakresu i sposobu przeprowadzania badań technicznych pojazdów oraz wzorów dokumentów stosowanych przy tych badaniach.
Czy po otwarciu furtki dla aut z Wielkiej Brytanii, zaleje nas fala używanych samochodów z kierownicą po prawej stronie? Specjaliści nie przewidują boomu.
- Mimo, że w Anglii auta z drugiej ręki są znacznie tańsze niż na kontynencie, nawet o 20 proc., to w Polsce nie cieszą się popularnością - mówi Paweł Lankamer z Marketu Samochodowego w lubelskim E.Leclerc.
- Już teraz z cudem graniczy sprzedaż „anglika” po przekładce, czyli z kierownicą po lewej stronie. Myślę, że w przypadku prawostronnych „anglików” powtórzy się sytuacja sprzed lat, dotycząca samochodów z USA. W 2007 roku dzięki mocnej złotówce masowo sprowadzano używane wozy zza oceanu. Dziś są one o 20-25 proc. tańsze od identycznych modeli z Europy. I nikt ich nie chce kupować - dodaje Lankamer.
Argumentem przeciwko rejestracji samochodów z Anglii było to, że mogą one stwarzać zagrożenia w ruchu drogowym.
- Np. podczas wyprzedzania dużych pojazdów - ciężarówek czy autobusów. Gdy kierowca jedzie sam, to musi mocno „wychylić” się na przeciwny pas ruchu. To może być niebezpieczne - tłumaczy komisarz Robert Koźlak, szef Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Reklama












Komentarze