Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Błękitna Linia cię zmrozi

Zima przyszła niespodziewanie. Kto by się spodziewał, że w styczniu zdarzą się opady śniegu i mróz? Najmniej spodziewali się drogowcy – i to było widać. Ot, taka niesprawiedliwość przyrody... Późnym wieczorem, kiedy śnieżyca rozpętała się na dobre, dostaję dramatyczny telefon od znajomej z Kraśnika. Ostatnim tchem komórki, która zaraz się rozładuje, prosi o pomoc: – „Mój telefon stacjonarny milczy, zadzwoń do biura napraw...” – słyszę, jak jej głos się oddala, a później zapada cisza. Dzwonię pod numer 9393. Dzwonię raz i drugi, czekam, aż Błękitna Linia Telekomunikacji Polskiej będzie dostępna. Wreszcie – jest! Cierpliwie wysłuchuję ukłonu w stronę klientów i tego, jaki numer powinnam wybrać, aby zgłosić awarię telefonu. Wreszcie słyszę męski głos w słuchawce i standardowe dziś pytanie: – „W czym mogę pomóc?” – Chcę zgłosić awarię telefonu znajomej w Kraśniku – mówię. – To znaczy: co? – pyta uprzejmie mężczyzna. – To znaczy, że jest zepsuty. – A co pani słyszy? – Słyszę, że abonent jest chwilowo niedostępny. – A co słyszy znajoma? – Słyszy, że... nic nie słyszy. – Nie wie pani, co się mogło stać? – To pan powinien wiedzieć. – A jaki jest kierunkowy do Kraśnika? – pyta mnie pracownik Telekomunikacji Polskiej S.A. (jak on się tam dostał, skoro nie wie, że z Lublina do Kraśnika jest połączenie bezpośrednie?!). Nasza rozmowa kończy się zgoła niespodziewanie: – Niestety, nie mogę przyjąć zgłoszenia, bo pani nie jest właścicielką telefonu oznajmia pan z Błękitnej Linii. – To co znajoma ma zrobić? – Niech poszuka budki telefonicznej i zadzwoni do nas. Minęła właśnie godzina 22. Śnieżyca szalała na dobre. Wyobraziłam sobie, jak moja znajoma rusza z peryferii swego miasta na poszukiwanie budki telefonicznej. Oczywiście nie pierwszej z brzegu, ale czynnej. Zastanawiałam się, jak ona udowodni panu T.G., z którym rozmawiałam, swoją tożsamość i fakt, że jest właścicielem tegoż telefonu... Ostatecznie jednak nie przebijała się ona przez zaspy, gdyż nie mogłam powiadomić jej o kolejnym absurdzie Błękitnej Linii. Gołębie pocztowe spały, tam-tamy zamarzły, drogę zasypało...

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama