Miał dar przekonywania
Do Sądu Rejonowego we Włodawie trafił akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi S. z Łukowa, redaktorowi naczelnemu nowo powstałego „Tygodnika Wschodniego”. Dziennikarz, podając się za pracownika Ministerstwa Transportu, wyłudził od rodziny B. z Włodawy 40 tys. zł.
- 05.01.2005 22:28
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa trafiło do włodawskiej prokuratury w kwietniu ubiegłego roku. – Oskarżony nie stawiał się na wezwania, dlatego postępowanie trwało tak długo – tłumaczy Teresa Rojek, prokurator rejonowy we Włodawie. – Podczas przesłuchania nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił złożenia wyjaśnień. Wraz z aktem oskarżenia prokurator wniósł pozew o zwrot pieniędzy pokrzywdzonym.
Jak doszło do wyłudzenia tak dużej sumy? Tomasz S. przyjeżdżał do Włodawy samochodem osobowym oznaczonym logo telewizji Polsat. Auto parkował na placu włodawskiego tartaku. Tam poznał Ewę i Stanisława B. Małżeństwo starało się o koncesję na transport międzynarodowy. Tomasz S., podając się za pracownika Ministerstwa Transportu, stwierdził, że może to załatwić w ciągu dwóch miesięcy. Będzie to kosztować 45 tys. zł.
Stanisław B. przekazał mu 20 tys. zł. Po kilku dniach dziennikarz pojawił się z dokumentami. Wspólnie je wypełnili i podpisali. Redaktor skasował kolejne 20 tys. zł i przepadł jak kamfora.
Stanisław B. wielokrotnie kontaktował się z mężczyzną. Ten początkowo zapewniał, że wszystko jest załatwione, potem zaczął unikać pokrzywdzonych. Ewa B. zawiadomiła prokuraturę.
W grudniu Tomaszowi S. przedstawiono zarzuty. Według prokuratury nie ulega wątpliwości, że działał z rozmysłem i celowo doprowadził pokrzywdzonych do „niekorzystnego rozporządzenia mieniem”. Wykorzystał ich wiarę. Kłamał, że załatwi koncesję, mimo że nigdy nie był pracownikiem Ministerstwa Transportu. Grozi mu za to kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Reklama













Komentarze