Pierwsze ostrzeżenie dla defensywy Wisły przyszło już w czwartej minucie, ale Jakub Zolech obronił strzał Kamila Szczepańskiego. Kilkadziesiąt sekund później Szczepański był już górą w pojedynku z bramkarzem "Dumy Powiśla”.
Podopieczni trenerów Jacka Magnuszewskiego i Marka Nowaka znaleźli się w trudnej sytuacji. Udało im się jednak szybko odpowiedzieć. Po rzucie rożnym Mateusz Pielach z bliska doprowadził do wyrównania.
Po tej bramce to puławianie osiągnęli przewagę i przy odrobinie szczęścia w 35 minucie mogło być 1:2. Najpierw Konrad Nowak przegrał pojedynek z bramkarzem rywali, a po chwili dobitka Arkadiusza Maksymiuka też okazała się nieskuteczna.
Na szczęście po zmianie stron Wisła zachowywała się już dużo lepiej pod bramką Świtu. W 51 min Nowak już się nie pomylił. Pomogli mu jednak bramkarz rywali Przemysław Kulesza i obrońca Melao. Nieporozumienie kolegów wykorzystał Nowak i z bliska nie miał problemów z wpakowaniem piłki do siatki.
To trafienie załamało gospodarzy, a przyjezdnych wyraźnie podbudowało. W 54 min było już 1:3. Znowu nie popisali się defensorzy miejscowych. Kulesza tym razem zderzył się z Radosławem Kamińskim, a do siatki główkował Szymon Martuś.
180 sekund później Wisła wbiła gwóźdź do trumny przeciwnika. Znowu na listę strzelców wpisał się Nowak, tym razem po sytuacji sam na sam.
W końcówce najpierw Wojciech Jakubiec podwyższył wynik po strzale głową i asyście iwana Litwiniuka, a ostre strzelanie zakończył Martuś uderzeniem sprzed pola karnego. To bardzo cenne zwycięstwo dla "Dumy Powiśla”, która wskoczyła aż na czwarte miejsce w tabeli. Dodatkowo oddaliła się od strefy spadkowej na trzy "oczka”.
Świt Nowy Dwór Mazowiecki – Wisła Puławy 1:6 (1:1)
Bramki: Szczepański (5) – Pielach (25), Nowak (51, 57), Martuś (54, 90), Jakubiec (75).
Świt: Domżał (42 Kulesza) – Drwęcki (62 Krzymiński), Kiwała, Melao, Nowotka, Imiela (61 Fredson), Duda, Szczepański, Szuprytowski, Szabat, Kamiński.
Wisła: Zolech – Edwards, Pielach, Jakubiec, Komar (73 Szczotka), Jabkowski (76 Pożak), Maksymiuk, Wiącek, Litwiniuk, Nowak, Paluch (46 Martuś).
Żółte kartki: Duda, Nowotka, Szczepański (Świt).
Czerwona kartka: Duda (58 min, Świt, za drugą żółtą).
Sędziował: Maciej Lewicki (Gdańsk). Widzów: 200.• Po pierwszej bramce dla Świtu nie byliście w lekkim szoku?
– Wręcz przeciwnie. Gol dla rywali zdecydowanie nam pomógł. Piłkarze dostali dodatkowy bodziec do walki i szybko udało się doprowadzić do wyrównania. Później praktycznie przez cały mecz to my dominowaliśmy i zasłużenie sięgnęliśmy po trzy punkty. Rywale oczywiście mieli swoje problemy, bo tuż przed przerwą kontuzji doznał ich podstawowy bramkarz, a później otrzymali jeszcze czerwoną kartkę i kończyli zawody w liczebnym osłabieniu. My w pełni to wykorzystaliśmy i zdobywaliśmy kolejne bramki. Z takim rywalem musieliśmy jednak zdobyć komplet "oczek”, jeżeli marzymy o utrzymaniu. Na szczęście wszystko poszło po naszej myśli.
• Młody bramkarz gospodarzy, który wszedł do bramki rzeczywiście popełniał straszne gafy i przyczynił się do zdobycia trzech punktów przez Wisłę?
– Na pewno nie był pewnym punktem swojego zespołu, ale moim zdaniem obrońcy zupełnie mu nie pomagali. Widać było przede wszystkim, że brakowało wśród gospodarzy komunikacji. Często wzajemnie sobie przeszkadzali i stąd także tak wysoka porażka ekipy z Nowego dworu Mazowieckiego.
• Mogliście wygrać wyżej?
– Zdecydowanie tak. Mieliśmy kolejne sytuacje, ale jesteśmy zadowoleni z wyniku. Zresztą mając za sobą trudny pojedynek ze Stalą Rzeszów, a przed sobą kolejny arcyważny z Radomiakiem nieco się oszczędzaliśmy. Przy wysokim prowadzeniu spokojnie wymienialiśmy już piłkę i czekaliśmy na końcowy gwizdek. Można powiedzieć, że przeciwnik nie był w stanie nam już zagrozić.
Reklama
Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Wisła Puławy 1:6, pomógł stracony gol
Wisła Puławy przegrywała w Nowym Dworze Mazowieckim 0:1, ale ostatecznie rozbiła tamtejszy Świt aż 6:1. Po przerwie bohaterami gości byli napastnicy: Konrad Nowak i Szymon Martuś, którzy zdobyli po dwa gole
- 27.04.2014 20:56
Reklama












Komentarze