Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Nowy inwestor pojawi się nad Zalewem Zemborzyckim?

Fundacja, która miała zbudować nad Zalewem Zemborzyckim nowoczesny ośrodek żeglarski, może stracić część terenu. Tę, którą poddzierżawia innym przedsiębiorcom. Tymczasem innymi, leżącymi obok nieruchomościami, interesuje się prywatny inwestor.
Nowy inwestor pojawi się nad Zalewem Zemborzyckim?
Chodzi o teren znajdujący się niejako "na rogu” Mariny. Tu, gdzie jeszcze niedawno stała nieczynna żółta zjeżdżalnia i gdzie stoi zabytkowy spichlerz będący pozostałością dawnej zabudowy folwarcznej. Właśnie tym terenem zainteresowany jest inwestor. - Skłonny jest kompleksowo zagospodarować teren - mówi Zdzisław Hołysz, prezes Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. - Mowa jest też o wyremontowaniu i zagospodarowaniu spichlerza. Rozmowy są bardzo zaawansowane - dodaje. Nieoficjalnie wiadomo za to, że nie będą mogły tu działać baseny, bo MOSiR nie chce konkurencji dla swojego ośrodka Słoneczny Wrotków działającego po drugiej stronie zalewu.Gorzej wygląda sprawa z terenami, na których fundacja Lubelskie Centrum Żeglarstwa miała zbudować nowoczesny ośrodek żeglarski za 5 milionów złotych i w tym celu wydzierżawiła nieruchomość od MOSiR-u. - Fundacja przestała płacić nam czynsz. Skierowaliśmy sprawę do sądu - mówi Hołysz. Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że nie bardzo jest z kim się sądzić, bo fundacja to już tylko wydmuszka, która nie ma nawet zarządu. - Ale ma za to poddzierżawców, którzy płacą jej czynsz - dodaje prezes MOSiR. - Dlatego zamierzamy wypowiedzieć fundacji umowę odnośnie tej części, na której są poddzierżawcy i sami zawrzeć z nimi umowy. Przypomnijmy, że fundacja w umowie 30-letniej dzierżawy terenu zobowiązała się, że ośrodek żeglarski zbuduje do końca października, wydając na to nie mniej niż 5 milionów złotych. W umowie zapisano również, że jeśli fundacja nie wywiąże się z tego zadania, będzie musiała zapłacić karę w wysokości 5 mln zł pomniejszoną o wydatki, które faktycznie poniosła na tę inwestycję. W praktyce kara ta może być niemożliwa do wyegzekwowania, bo fundacja nie ma majątku, a w rozmowach z miastem nie ma nawet kto jej reprezentować.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama