Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

To skandal! Faks o zagrożeniu powodzią leżał przez trzy godziny na biurku

Na trzy godziny przed nawałnicą, która 3 sierpnia spustoszyła nasz powiat, mogliśmy wiedzieć o nadciągającym kataklizmie. Był czas, żeby nas ostrzec. Był czas na przygotowanie worków z piachem, na uszczelnienie okien i drzwi. Był czas na wyprowadzenie samochodów z garażów. Dlaczego nikt nam o tym nie powiedział? Tygodnik Świdnicki dotarł do dokumentów, świadczących o tym, że o godz. 16.22 faks o nadciągającej nawałnicy leżał już na biurku wojewody lubelskiego. Kwadrans później informacja ta dotarła do straży Pożarnej w Świdniku. I co? Leżała na biurku prawie trzy godziny! Kiedy o 19.26 wreszcie dotarła do starostwa, nikogo już nie było w pracy. Urzędnicy przeczytali ją... następnego dnia rano, gdy miasto tonęło w wodzie. Strażacy twierdzą, że to nie oni powinni przekazać wiadomość dalej. – Nie mamy obowiązku przesyłania tych ostrzeżeń do starostwa – mówi Sławomir Kowalczyk, zastępca komendanta PSP w Świdniku. – To, że wysłaliśmy faks do starosty, to tylko nasza dobra wola. Urzędnicy powinni dowiedzieć się o zagrożeniu z własnych źródeł. Innego zdania jest zastępca dyrektora Wydziału Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie. -- To strażacy przejmują obowiązki centrów zarządzania kryzysowego, kiedy nie działają już urzędy. I powinni poinformować o zagrożeniu samorządy – twierdzi Włodzimierz Stańczyk. – Poza tym nie wyobrażam sobie, żeby starosta nie dowiedział się o zagrożeniu. Strażacy odpierają ten zarzut. – Nie ma żadnych umów między Państwową Strażą Pożarną a powiatem, na podstawie których mielibyśmy obowiązek przekazania takich informacji – zapewnia Sławomir Kowalczyk. Zresztą i tak nie byłoby to możliwe, bo dyżurny straży pożarnej dysponował błędnym numerem telefonu do osoby odpowiedzialnej za zarządzanie kryzysowe w powiecie. – Straż pożarna i inne służby mają wykazy naszych telefonów. Nie wiem, dlaczego akurat ten został błędnie podany – zastanawia się Mirosław Król, świdnicki starosta. Czytaj – rozmowa str. 2 Agnieszka Kalinowska Ramka I : I w numerach bałagan Na stronie Biuletynu Informacji Publicznej Starostwa Powiatowego natrafiliśmy na informację, że w jego strukturach działa Wydział Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności. Pokój nr 2, telefon 468 71 17. Porównując te informacje z wykazem telefonów i pokoi w budynku Starostwa okazało się, że pod podanym numerem zgłosi się Wydział...Edukacji, Kultury, Sportu, Zdrowia i Spraw Społecznych. A w pokoju nr 2 znajduje się Biuro Samorządowe. Co na to starosta? – U nas nie ma oddzielnego wydziału kryzysowego – tłumaczy Mirosław Król. – Jego funkcję pełni Zespół ds. Bezpieczeństwa i Informacji Niejawnych. Oprócz niego – w wyjątkowych sytuacjach – zbiera się Zespół Reagowania Kryzysowego, którym kieruje komendant Straży Pożarnej. Skąd w takim razie bałagan w numerach telefonów i pokojach? – Nie wiem. Nie powinno tak być. Na pewno się tym zajmiemy – usłyszeliśmy od starosty.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama