Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Pozytywne wibracje

Tadeusz Boniecki na tygodniowe Warsztaty Artystyczne „Korba – nakręcamy pozytywne wibracje” dostał z Urzędu Miasta tysiąc złotych. Wystarczyło, by codziennie na zajęcia przychodziło 20 osób. Uczyli się żonglerki, fotografii, garncarstwa i gry na bębnach.
Wszystko to pod okiem młodych instruktorów, którzy za swoją pracę nie wzięli ani złotówki. Gościny młodym ludziom udzieliła Szkoła Podstawowa nr 10. – To nie ja wymyśliłem te warsztaty – zastrzega Boniecki, dziennikarz i szef Oddziału Miejskiego Katolickiego Stowarzyszenia „Cyvitas Christiana”. – Poprosili mnie o nie młodzi ludzie, z którymi już współpracowałem, przy organizacji Dni Kultury Chrześcijańskiej. Znając ich zapał, trudno było im odmówić. Zdaniem Bonieckiego ochotnicy, którzy wyrazili gotowość poprowadzenia zajęć warsztatowych są żywym dowodem na to, że w mieście jest środowisko, które jest zdolne znaleźć pożyteczne zajęcie oraz gotowe dzielić się swoimi umiejętnościami i czasem z innymi. Są to głównie uczniowie szkół średnich i studenci. Sami przyznają, że nie chcą budować swojego dorosłego życia poza Chełmem. Tutaj jest bowiem ich miejsce na ziemi. – Dlaczego poświęcamy swój czas dla innych? – pyta sam siebie Michał, pasjonat żonglerki i teatru ognia. – A chociażby po to, by usłyszeć od podopiecznych, że ferii im było mało, i że chcieliby nadal uczęszczać na nasze zajęcia. Zastanawiamy się nad kontynuacją i mamy nadzieję, że Tadeusz Boniecki nam w tym pomoże. Zajęcia w „Dziesiątce” miały szczególną atmosferę. W jednym końcu Grzegorz ćwiczył amatorów gry na bębnach, obok, pod okiem Michała i Adama, cała grupa zgłębiała tajniki żonglerki, a w drugim końcu sali początkujący tancerze opracowywali skomplikowany układ choreograficzny. Przyświecał im wspólny cel. Wczoraj zaprezentowali nabyte umiejętności w jednym spektaklu z elementami tańca i sztuki cyrkowej. – Wspaniałe było to, że jednego dnia mogłam uczyć się tańczyć, drugiego próbować sił przy kole garncarskim, a jeszcze innym razem uczyć się żonglerki – mówi jedna z uczestniczek warsztatów. – Nikt mnie nigdzie nie zapisywał, nie popędzał, ani nie rozliczał. Chciało się na te zajęcia przychodzić. Tłem dla tego wydarzenia było wszystko to, co w tym samym czasie powstało w plastycznej pracowni Marzeny i fotograficznej drugiego w gronie wolontariuszy Michała. •

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama