Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kary zamiast odszkodowań

Pani Bożena mieszka w Chełmie, a w rodzinnym Wereszczynie utrzymuje gospodarstwo po rodzicach. Z przykrością przyjęła od sąsiadów telefoniczną wiadomość, że pod naporem śniegu zawaliła się jej stodoła.
W takiej samej sytuacji znalazło się jeszcze co najmniej kilkanaście osób. - Jedyną pociechą było to, że jak co roku ubezpieczyłam budynki - mówi pani Bożena. - Liczę więc na odszkodowanie. W czasie tej zimy podobne szkody zgłosiło w chełmskim Inspektoracie PZU S.A. kilkunastu rolników. Oczywiście wszyscy byli ubezpieczeni. Bez tego nie mieli by czego u ubezpieczyciela szukać. Można jednak przypuszczać, że takich katastrof było więcej, ale z powodu niezapłacenia składki ubezpieczeniowej nie zostały zgłoszone. Wszyscy rolnicy, który utrzymują ponad hektarowe gospodarstwa mają je obowiązkowo ubezpieczać. - Szacuję, że około 30 procent rolników nie ubezpiecza ani siebie, ani gospodarstw - mówi Adam Rychliczek, dyrektor Inspektoratu PZU w Chełmie. - Wynika to z niewiedzy, bądź biedy. Tak czy inaczej mogą być za to ukarani. Nad przestrzeganiem obowiązku ubezpieczeniowego czuwa Fundusz Ubezpieczeniowy w Warszawie, a w terenie wójtowie i starostowie. System został tak pomyślany, że szefowie samorządów mają w tym swój interes. Po prostu część pieniędzy z kar odprowadzają do swoich budżetów. - Nawet nie znam przepisu, który obligowałby mnie do egzekwowania należności rolników z tytułu obowiązkowego ubezpieczenia - mówi Mirosław Świetlicki, wójt ze Żmudzi. - Jeśli nawet mam takie uprawnienia, to z nich nie korzystałem. Przy powszechnej biedzie na wsi byłoby to zresztą bardzo trudne i nieludzkie. Kara za brak ubezpieczenia gospodarskich budynków to równowartość 100 euro. To w większości przypadków za dużo, by rolnik mógł ten ciężar udźwignąć. Może dlatego wójtowie czy starostowie nie kwapią się do tropienia nieubezpieczonych gospodarzy i gospodarstw. Świetlicki przyznaje, że powszechne ubezpieczenie budynków gospodarskich byłoby dobrodziejstwem. Miał już na swoim terenie pogorzelców, którzy nie ubezpieczyli swoich domów. Cały ciężar udzielenia im pomocy spadał wtedy na gminę. • Wysokość rocznej składki na ubezpieczenie murowanego budynku to równowartość 1,4 prom. jego wartości. Deklaruje ją sam zainteresowany. W przypadku budynków drewnianych stawka zwiększa się o połowę. Łączna składka za dom mieszkalny i pozostałe budynki kosztowała panią Bożenę 45 zł.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama