Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Protest ekologów

Kilkunastu ekologów przez godzinę pikietowało wczoraj budynek Urzędu Miasta w Krasnymstawie. Przed magistratem pojawili się z transparentem i pontonem.
Członkowie Krasnostawskiego Ruchu Ekologicznego Viridis zarzucają samorządowi prowadzenie polityki pozwalającej na zabudowę doliny Wieprza. Na sprzedaż wystawiane są tereny tradycyjnie zalewane przez rzekę. - Miasto chce sprzedać ziemię w okolicach ulic Krótkiej i Nieczaja, który po zabudowaniu, będzie tamą dla rozlewającego się Wieprza - mówi Tomasz Chuszcza, jeden z organizatorów pikiety. - Na większą skalę to zjawisko wystąpi w rejonie ulic: Kaczej, Kołowrót, Kościuszki, Kilińskiego i Gawryłowa. Zdaniem Chuszczy zabudowa tego obszaru spowoduje zwężenie doliny rzeki z prawie kilometra do 250 metrów. Woda, która dzisiaj może się tam po prostu rozlać, będzie zagrażać położonej powyżej części miasta. Viridis domaga się w związku z tym rewizji planów zagospodarowania i zakazu dalszej zabudowy terenów zalewowych. W tym unieważnienia uchwał Rady Miasta w sprawie uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. - Uważamy, że zgoda na zabudowę mieszkalną i usługową na terenach zalewowych to przestępstwo - mówi Chuszcza. - W przypadku nieuwzględnienia naszych postulatów, sprawę skierujemy do prokuratury. Zanim to jednak nastąpi stowarzyszenie postanowiło sprawą zainteresować mieszkańców. Wczoraj przed magistratem jego członkowie urządzili pikietę. Wzięło w niej udział zaledwie kilkanaście osób. Jak twierdzi Chuszcza tak mała liczba uczestników była zamierzona. - Akcję wymyśliliśmy spontanicznie - mówi. - Mieliśmy za mało czasu na to, by zamiar jej przeprowadzenia zgłosić. Zgodnie z prawem manifestacje poniżej 15 uczestników takiemu zgłoszeniu nie podlegają. Mieszkańcy zwrócili jednak uwagę przede wszystkim na to, że stowarzyszenie zaproponowało młodzieży inną formę spędzenia pierwszego dnia wiosny. - Lepiej, że są tutaj, niż mieliby gdzieś się upijać - mówili. Byli jednak i tacy, którzy podzielają obawy członków Viridis. Z całą pewnością jednak nie należy do nich Dariusz Turzyniecki, zastępca burmistrza Krasnegostawu. - Ostatni raz poważniejsze zagrożenie powodziowe odnotowaliśmy w 1997 roku - mówi. - Działki, o których mowa, są na sprzedaż. Na razie nikt się nimi nie interesuje. Jednak jeśli pojawi się chętny, na pewno nie zawahamy się ich sprzedać.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama