Reklama
Albo bilecik, albo kapeć
O tym, że nie warto zadzierać z parkingowymi przekonał się Stefan Fijałkowski z Lublina. Za to, że nie kupił od nich biletu – przecięli mu opony.
- 02.07.2006 20:43
Stefan Fijałkowski, inwalida II grupy, zaparkował na parkingu przy Krakowskim Przedmieściu przy II Oddziale PKO BP. – Miejsce dla inwalidów było zajęte, więc zaparkowałem obok. Zaraz podeszło dwóch „sinonosych” pseudoparkingowych z biletami w garści. Gdy zobaczyli, że mam kartę parkingową dla inwalidy odeszli jak niepyszni – opowiada Stafan Fijałkowski. – Gdy po kilkunastu minutach wyszedłem z banku, okazało się, że już niegdzie nie pojadę. Miałem kapcia.
W zakładzie wulkanizacyjnym diagnoza była jednoznaczna. – Opona została przecięta nożem. – mówi Szymon Patyra z „Patyra Serwis”. – To nie pierwszy taki przypadek. Tygodniowo trafia do nas przynajmniej pięciu kierowców, którym ktoś przeciął opony na parkingach w śródmieściu. W sezonie zakupów świątecznych, ta liczba się podwaja – dodaje.
Stefan Fijałkowski powiadomił o zdarzeniu policję, prosząc o sprawdzenie zapisu z kamer monitorujących. – Usłyszałem, że monitoring tam nie sięga.
Co policja zrobiła po tym telefonie ? Nic. – Po raz pierwszy słyszę o takim przypadku – mówi Witold Laskowski, rzecznik prasowy KMP Lublin. – Szkoda że ten pan nie zgłosił się do komisariatu. Wysłalibyśmy na miejsce nieumundorwany patrol.
Ręce umywa też Straż Miejska. – Przykro nam z powodu tego zdarzenia, ale niewiele możemy zrobić. Pseudoparkingowi, widząc ludzi w mundurach, uciekają, gdzie pieprz rośnie – mówi Waldemar Wieprzowski, komendant SM w Lublinie.
Reklama













Komentarze