Z pomocy chełmskiego MOPR korzysta ponad 3 tys. osób. Każda z nich może przyjść do ośrodka i otrzymać artykuły spożywcze przekazane przez Bank Żywności. Problem w tym, że niektórzy biorą je, ale nie dla siebie, tylko na sprzedaż.
18.08.2006 19:04
– Wczoraj przyszła do mnie sąsiadka. Przyniosła mleko i mąkę. Na opakowaniach był nadruk, że jest to żywność z darów – opowiada nasza Czytelniczka, prosząc o nie podawanie jej nazwiska. – Powiedziała, że to co dostała z opieki, to dla niej za dużo. Nadwyżkę chętnie odstąpi. Za parę groszy.
Halina Oziemczuk-Kasperek, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie twierdzi, że każdy dostaje tyle żywności, ile potrzebuje. Przyznaje jednak, że bardzo trudno jest sprawdzić, co dzieje się z wydaną mąką, makaronem czy cukrem. – Dostajemy sygnały od mieszkańców, że nasi podopieczni sprzedają na bazarze otrzymane od nas produkty – mówi. – Sprawdzamy te informacje. Ale jak dotąd nikogo nie przyłapaliśmy na oszustwie.
Jeżeli jednak uda się udowodnić, że ktoś handluje tym towarem na bazarze może zapomnieć o tego typu wsparciu. MOPR podobnie postępuje w przypadku osób, które chcą zamienić talony żywnościowe na gotówkę. – Takie osoby też się zdarzają – przyznaje Oziemczuk-Kasperek. – Znamy je. Dlatego nasi pracownicy sprawdzają w sklepach, co kto kupuje. (TW)
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze