Stan krytyczny, reanimacja trwa
Obiecali pomoc i pomagają. Żuk używany przez Bractwo Miłosierdzia św. Brata Alberta już w serwisie. Pojazd znajduje się w fatalnym stanie, ale mechanicy nie poddają się. - Doprowadzimy auto do porządku w ciągu kilku dni - mówią.
- 22.09.2006 15:20
- Naprawy auta tylko w tym roku pochłonęły 7,5 tysiąca zł. Jest to równowartość pełnego zaopatrzenia kuchni na cały sezon, od września do czerwca, w podstawowy artykuł żywnościowy - ziemniaki. Obecnie Bractwo zmuszone jest organizować doraźne zbiórki płodów rolnych, bo magazyn świeci pustkami. A na wyjazdy do rolników jest nam potrzebny ten żuk. Niestety, często się psuje - mówi Norbert Rudaś, z Bractwa św. Alberta.
Z pomocą w naprawie auta przyszedł Auto Broker, diler Suzuki i Intrall Polska. - Żuk jest w fatalnym stanie technicznym. Szwankuje silnik, układ hamulcowy. Jednak najgorzej jest z karoserią. Wiele elementów pokrywa rdza, tapicerka już prawie nie istnieje, a tylna część pasażerska nadaje się do remontu - mówi Zbigniew Kalinowski, szef stacji serwisowej firmy Auto Broker.
Pomoc w naprawie zadeklarował także Intrall Polska. - Poszukamy elementów nadwozia do żuka - mówi Piotr Mazur, wiceprezes Intrall Polska. - Jeśli tylko będą się potrzebne, to je przekażemy - dodaje.
Remont żuka potrwa kilka dni. Na ten okres Bractwo od firmy Auto Broker otrzymało samochód zastępczy.
Reklama













Komentarze