Reklama
Biała Podlaska, proszę nie dzwonić
Urzędnicy uważają, że im mniej powiedzą tym lepiej
- 04.01.2007 15:58
Biada temu, kto zechce dowiedzieć się czegoś o działaniach władz gminy Biała Podlaska. Sprawdzili to ankieterzy Transparency International. W ich raporcie gmina wypadła najgorzej z całego regionu.
Ankieterzy dzwonili anonimowo z prostymi pytaniami. - Zaczynaliśmy od najbardziej niewinnego: o stawkę podatku za psa. Oczywiście, nie mówiliśmy, skąd jesteśmy - mówi Przemysław Sadura, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, współautor raportu. Później padały m.in. pytania o kontrole i skargi na wójta, burmistrza lub prezydenta. - A potem ocenialiśmy rozmowę. To, czy udzielono nam informacji i czy były kompletne. A nawet to, ile razy byliśmy odsyłani do innego rozmówcy.
Na Lubelszczyźnie najgorzej z przebadanych gmin wypadła gmina Biała Podlaska. Na 10 możliwych punktów za rozmowę telefoniczną zdobyła... 0,67 punktu.
Sprawdziliśmy sami. Anonimowo.
• Ile zarabia szef referatu rolnego?
- A co to za pytanie - obrusza się sekretarka. - Nie powiem panu.
• Dlaczego?
- Tajemnica.
Miasto Biała Podlaska wypadło lepiej. Rozmowa telefoniczna zdobyła 5 punktów na 10 możliwych. Postanowiliśmy to przetestować. W Wydziale Budżetowo-Księgowym pytaliśmy, komu prezydent miasta umorzył zaległości podatkowe. - To tajemnica. Ochrona danych osobowych - mówi Władysław Makarewicz, skarbnik miasta.
- Oczywiście, że to jawne dane - komentuje Małgorzata Wojciechowska-Brennek, prezes Transparency International Polska. - Urzędnicy nie znają przepisów. Wydaje im się, że jeśli obywatel będzie wiedział tyle, co oni, to stracą część władzy. Najczęściej ukrywają informacje, dzięki którym mieszkańcy mogą sobie wyrobić opinię na temat gospodarki publicznymi pieniędzmi.
Lepiej, niż z rozmowami samorządy radzą sobie z Biuletynem Informacji Publicznej, czyli stroną internetową, którą każdy urząd zobowiązany jest prowadzić, zamieszczając tam wszelkie dokumenty.
My natknęliśmy się na BIP podzamojskiej gminy Sitno, na którym nie ma nawet wykazu wydziałów urzędu. Sprawdzamy, czego dowiemy się przez telefon. Dzwonimy z pytaniem, ile zarabia skarbnik. - A skąd pan dzwoni? - docieka sekretarka.
• Tak po prostu chciałem wiedzieć.
- Niech pan pyta wójta albo pani skarbnik. Z kim połączyć? - słyszymy. Jest nam wszystko jedno, byle informację uzyskać.
- A dlaczego pan pyta? Ja nie znam zarobków pani skarbnik. Musi pan ją sam zapytać. Będzie w poniedziałek - mówi Kajetan Protas, wójt Sitna.
Dziennikarze mają łatwiej. Ale nie zawsze. Od roku czekamy na odpowiedź z kancelarii prezydenta Lublina. Pytaliśmy o dokładne rozliczenie kosztów słynnego już noworocznego przyjęcia na 800 osób, które zorganizował były prezydent Andrzej Pruszkowski.
Z kolei całkiem niedawno szef gabinetu marszałka Lubelszczyzny nie chciał nam pokazać projektu uchwały sejmiku województwa w sprawie ustalenia wynagrodzenia marszałka. - Poczekajmy do głosowania - mówił Michał Mulawa.
Reklama












Komentarze