KMŻ Lublin w niedzielę jeździ w Grudziądzu

W tabeli „oczko” wyżej są jednak „Koziołki”. Drużyna Mariana Wardzały w minionym tygodniu wreszcie poprawiła humory swoich kibiców i pokonała Polonię Bydgoszcz 48:42, odnosząc pierwszą wygraną w sezonie.

W najbliższej serii gier o kolejne punkty będzie jednak bardzo ciężko.

– Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas trudna przeprawa. Dla mnie Grudziądz przed sezonem, na papierze także był zdecydowanym faworytem. Nie spodziewałem się, że mogą mieć jakieś kłopoty w tej lidze. Życie zweryfikowało jednak wszystkie plany i dywagacje – mówi Marian Wardzała, trener KMŻ.

W ekipie GKM występują: Daniel Jeleniewski, który w poprzednim sezonie reprezentował barwy klubu z Lublina oraz Oskar Bober. Wychowanek KMŻ, który jednak nie zdążył zadebiutować w swoim macierzystym klubie.

Ekipę „Koziołków” reprezentują z kolei Andriej Kudriaszow i Davey Watt, którzy nie tak dawno byli zawodnikami... Grudziądza.

– Davey i Andriej powinni czuć się na tamtejszym torze w miarę, jak u siebie i myślę, że nie będą narzekać. Jak zwykle liczę na dobrą postawę wszystkich chłopaków, ale ze względu na tor w Grudziądzu głównie właśnie na naszych dwóch obcokrajowców. Wiadomo, że chciałoby się sprawić niespodziankę i przywieźć dwa punkty, jednak gospodarze też mają swoje plany. Bylibyśmy zadowoleni także z remisu – przyznaje szkoleniowiec lublinian.

GKM u siebie w obecnych rozgrywkach rozegrał dwa mecze. Najpierw niespodziewanie przegrał z Carbon Startem Gniezno 43:46, a później bez większych problemów uporał się z Polonią Bydgoszcz zwyciężając 53:37. Ostatnio podopieczni Roberta Kempińskiego zaliczyli jednak bardzo słaby występ w Rzeszowie i przegrali z PGE Marmą aż 36:54. Jeleniewski przywiózł tylko sześć „oczek”, Sebastian Ułamek ledwie cztery, a w swoich dwóch startach nic nie zdziałał także Bober.

– Nie można myśleć o zwycięstwie, jeżeli popełnia się aż tyle błędów na pierwszym łuku. Dawaliśmy się wywozić pod płot, a później było już trudno wyprzedzać rywali na dystansie. Szkoda też defektu w dziewiątym Biegu Andrieja Karpowa, bo był wówczas na pierwszym miejscu – oceniał po zawodach trener Kempiński.