Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Rolniczki? Tak, ale razem z mężami

Kończą rolnicze szkoły, obsługują maszyny, pracują w polu. Ale właścicielami gospodarstw rolnych są dużo rzadziej niż mężczyźni. Rzadziej też starają się o unijne dotacje.
Rolniczki? Tak, ale razem z mężami
Kobiet właścicielek gospodarstw rolnych nie jest zbyt wiele - przyznaje Jerzy Wadowski z Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Końskowoli. - Nieczęsto zdarza się też, aby to dziewczyna przejmowała gospodarstwo rolne po rodzicach. Z rolników, z którymi mam kontakt przy okazji wypełniania wniosków na unijne działania, większość to panowie. Oni też przeważnie figurują na dokumentach jako wnioskodawca. Myślę, że jedynie ok. 15 procent wniosków dotyczy pań. Za to panie często mają upoważnienie swoich mężów i to one składają dokumenty o dotacje.

Kobiety, które zajmują się rolnictwem przyznają, że same w gospodarstwie nie pracują. - Razem z mężem hodujemy bydło opasowe, ponad 160 sztuk - mówi Anna Kowalczyk z Tarkawicy w powiecie lubartowskim. - Mąż zajmuje się wypasem bydła, a ja obrządkiem. Gospodarstwo jest zmechanizowane, więc pracować jest dużo łatwiej.

Pani Anna jest absolwentką szkoły rolniczej. - Najpierw w Kocku, później w Kijanach - mówi. - Kiedy ja się uczyłam dziewczyn było sporo. Pół na pół z chłopcami.

- Od 19 lat prowadzimy z mężem gospodarstwo sadowniczo-chmielarskie - opowiada Agnieszki Kulig z miejscowości Polanówka w powiecie opolskim. - W gospodarstwie praktycznie robię wszystko to co mąż. Ciągnik też prowadzę. Tylko nie wykonuję oprysków, choć środki chemiczne rozrabiam. Mąż jest zawodowym kierowcą, więc większość obowiązków w gospodarstwie spada na mnie.Pani Agnieszka jest absolwentką technikum ogrodniczego. Jak przyznaje - nie sądziła, że zajmie się rolnictwem. - Tak jakoś wyszło - mówi.

W Technikum Pszczelarskim w Pszczelej Woli dziewczyn nie ma zbyt wiele. - Kiedyś przeważały, później było ich tyle co chłopców, a teraz w klasie są jedynie 3-4 dziewczyny. Stanowią maksymalnie 30 proc. uczniów - mówi Bożena Stępień, zastępca dyrektora Zespołu Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Praktycznego w Pszczelej Woli. - Po skończeniu szkoły zajmują się pszczelarstwem, prowadzą profesjonalne pasieki. Choć myślę, że bardziej specjalizują się w hodowli matek pszczelich. Kobiety chyba mają większą cierpliwość. Pozyskiwanie miodu to jest ciężka praca - dodaje Stępień.

Mniej kobiet niż mężczyzn stara się też o unijne dotacje. W programie "Ułatwianie startu młodym rolnikom” dla osób do lat 40, na blisko 2,5 tys. rolników, którzy otrzymali wsparcie, było ponad 700 pań. W trwającym właśnie nowym naborze, na 920 złożonych wniosków, 142 zostały złożone przez mieszkanki Lubelskiego.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama