Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Z dymem idą całe hektary

Głupotą i brakiem wyobraźni nazywają strażacy wiosenne wypalanie traw. Straty ponoszą nie tylko rolnicy.
W ogniu giną zarodniki grzybów, drobne zwierzęta i najcenniejsze dla domowych zwierząt zioła i trawy. Pozostają szczególnie uciążliwe chwasty. Pogoda sprzyja wiosennym porządkom. Rozpoczęło się wypalanie traw. Krasnostawcy strażacy do pożarów spowodowanych tym procederem tylko wczoraj wyjeżdżali dwa razy. - Paliły się trawy na poboczach dróg w Izbicy oraz łąki i nieużytki rolne w Stężycy Nadwieprzańskiej - wylicza starszy kapitan Adam Niemczyk z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Krasnymstawie. - W tym drugim przypadku z dymem poszło prawie 10 hektarów. O mały włos ogień nie przeniósł się na rosnący w pobliżu las. I tylko nasza szybka interwencja uniemożliwiła rozprzestrzenienie się płomieni na większą powierzchnię. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że stwarzają zagrożenie i niszczą przyrodę, a przede wszystkim swoje grunty. Puszczają z dymem tysiące złotych. Każdy rolnik złapany na tym sposobie użyźniania gleby może pożegnać się z dopłatami bezpośrednimi. - Jednym z warunków otrzymania dopłat jest utrzymywanie pola w tzw. dobrej kulturze rolnej - wyjaśnia Marta Wójcik z lubelskiego oddziału regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. - A to oznacza, że traw nie wolno wypalać. W ubiegłym roku straż informowała agencję o kilku takich przypadkach. Po skontrolowaniu okazało się jednak, że grunty te nie podlegają dopłatom. Niemniej jednak te osoby poniosły innego rodzaju konsekwencje. Zostały ukarane mandatami, bo wypalanie traw jest zabronione.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama