Głupotą i brakiem wyobraźni nazywają strażacy wiosenne wypalanie traw. Straty ponoszą nie tylko rolnicy.
Krystyna Szeremeta
08.03.2007 15:55
W ogniu giną zarodniki grzybów, drobne zwierzęta i najcenniejsze dla domowych zwierząt zioła i trawy. Pozostają szczególnie uciążliwe chwasty.
Pogoda sprzyja wiosennym porządkom. Rozpoczęło się wypalanie traw. Krasnostawcy strażacy do pożarów spowodowanych tym procederem tylko wczoraj wyjeżdżali dwa razy. - Paliły się trawy na poboczach dróg w Izbicy oraz łąki i nieużytki rolne w Stężycy Nadwieprzańskiej - wylicza starszy kapitan Adam Niemczyk z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Krasnymstawie. - W tym drugim przypadku z dymem poszło prawie 10 hektarów. O mały włos ogień nie przeniósł się na rosnący w pobliżu las. I tylko nasza szybka interwencja uniemożliwiła rozprzestrzenienie się płomieni na większą powierzchnię.
Ludzie nie zdają sobie sprawy, że stwarzają zagrożenie i niszczą przyrodę, a przede wszystkim swoje grunty. Puszczają z dymem tysiące złotych. Każdy rolnik złapany na tym sposobie użyźniania gleby może pożegnać się z dopłatami bezpośrednimi.
- Jednym z warunków otrzymania dopłat jest utrzymywanie pola w tzw. dobrej kulturze rolnej - wyjaśnia Marta Wójcik z lubelskiego oddziału regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
- A to oznacza, że traw nie wolno wypalać.
W ubiegłym roku straż informowała agencję o kilku takich przypadkach. Po skontrolowaniu okazało się jednak, że grunty te nie podlegają dopłatom. Niemniej jednak te osoby poniosły innego rodzaju konsekwencje. Zostały ukarane mandatami, bo wypalanie traw jest zabronione.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze