Reklama
Postawili na spaliny
Władze Chełma przeznaczyły 10 tys. zł na projekt zagospodarowania Placu Kupieckiego pomiędzy ulicami Popiełuszki i Lwowską.
- 23.04.2007 16:33
Istniejący już projekt, za który miasto zapłaciło prawie 36 tys. zł. pójdzie do kosza. Zamiast zielonego skweru będzie parking.
Poprzednie władze miasta dwa lata temu zleciły wykonanie projektu zagospodarowania placu z przeznaczeniem na teren zielony z miejscem zabaw dla dzieci i fontanną. Miało to być naturalne, rekreacyjne zaplecze dla centrum handlowego, którego osią jest ul. Lwowska.
Z pomysłem na zmianę zagospodarowania Placu Kupieckiego wystąpił radny Paweł Siepsiak. - Kierowałem się potrzebami mieszkańców i osób prowadzących w tamtym rejonie działalność gospodarczą - zapewnia. - Zarzuca mi się, że chcę tam urządzić betonowy placek. Nic podobnego. Godząc interesy chciałbym doprowadzić do tego, by pustą obecnie przestrzeń zajął okolony zielenią parking dla 50 samochodów. Przecież tam jest centrum miasta, gdzie ludzie powinni robić interesy, a nie przesiadywać pod fontanną. Na spacer proponuję wybrać się na lwowski deptak, pl. Łuczkowskiego czy do parku.
Jego opinia przeważyła. Znalazły się już pieniądze na nowy projekt. - 10 tys. zł, jakie otrzymaliśmy na jego przygotowanie, to zdecydowanie za mało - mówi Kazimierz Żbikowski, prezes Zarządu Dróg Miejskich. - Szacuję, że potrzeba na to około 40 tys. zł.
Miejscy planiści i architekci nie chcą komentować decyzji władz miasta. Po prostu robią to, co prezydent im każe. Suchej nitki na sprawcach zmiany przeznaczenia Placu Kupieckiego nie pozostawiają natomiast architekci niezależni. - Przeznaczenie pod parking tak cennego terenu w samym centrum miasta jest zbrodnią - mówi Władysław Sadurski. - To karygodny błąd w sztuce. Należałoby się najpierw zastanowić, co jest nam bardziej potrzebne, zieleń czy jeszcze więcej spalin?
- Jeszcze więcej spalin? - odpowiada pytaniem na pytanie Rafał Kołtun, mieszkaniec miasta. - Zdecydowanie wolałbym pierwszy pomysł na zagospodarowanie placu. Nie uważam, aby miasto musiało robić wszystko, by umożliwić mieszkańcom podjeżdżanie samochodami niemal przed same sklepy. Należy nam się też kawałek miejsca, gdzie będziemy mogli przez chwilę zwolnić i się wyciszyć.
Sadurski przyznaje, że wyznaczenie miejsc pod parkingi jest problemem. Coraz więcej samorządów rozwiązuje go decydując się na własną rękę, bądź pozyskując prywatnych inwestorów na budowę parkingów wielopoziomowych. Są kosztowne, ale w ostatecznym rozrachunku, kiedy weźmie się pod uwagę wielkość zaoszczędzonego terenu, to się opłaca.
Reklama













Komentarze