Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Przeciąganie obwodnicy

Elżbieta Pyska z mężem dziesięć lat temu wybudowali dom przy ul. Poleskiej. Teraz państwo chce im zabrać pod obwodnicę dwie trzecie ich terenu.
Przy ul. Poleskiej jest już ponad 50 numerów posesji. Będzie więcej, bo kolejni właściciele działek budowlanych otrzymali już pozwolenia na budowę. Kiedy zostanie wytyczona obwodnica domy od krawędzi nowej drogi będzie dzieliło 40 do 80 m. Tymczasem zgodnie z normą odległość ta nie powinna być mniejsza od 150 m. - Z moich obliczeń wynika, że droga będzie biegła już 8 m od mojego domu - żali się Dorota Bielecka. - Skoro tak, to niech sobie zabierają mój dom, ale najpierw niech za niego zapłacą. Z taką perspektywą pogodził się już Tadeusz Kozyrski. Jego cztery budynki stoją dokładnie w obrębie planowanej obwodnicy. - Przecież i tak z nimi nie wygram - przyznaje. - Chcę wierzyć, że zapłacą mi za mój majątek tyle, bym mógł sobie kupić nie gorsze siedlisko, niż mam obecnie. Kozyrski, Bielecka i inni zainteresowani mieszkańcy rejonu ul. Poleskiej mieli spotkali się z Januszem Wójtowiczem, dyrektorem lubelskiego Oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Cierpliwie słuchał, a jego podwładni notowali uwagi i życzenia ludzi, obawiających się, że zostaną skrzywdzeni. Solennie zapewniał ich, że zebrany materiał zostanie drobiazgowo przeanalizowany i jeśli tylko będzie to możliwe uwzględniony przez planistów. Jednocześnie dyrektor podkreślił, że tak czy inaczej jego obowiązkiem jest przedkładanie ważnego społecznie celu ponad interes kilkunastu rodzin. - Jestem przekonany, że za kilka miesięcy sytuacja związana z budową obwodnicy będzie dużo bardziej klarowna - mówi Wójtowicz. Wierzę, że wspólnymi siłami osiągniemy konsensus społeczny. Bez kompromisów z jednej i drugiej strony jednak się nie obejdzie. Oznacza to, że do końca ktoś będzie czuł się pokrzywdzony. Uczestnicy spotkania usiłowali namówić dyrektora, by przynajmniej na pewnym odcinku odsunął bieg obwodnicy od zabudowań. Problem w tym, że taki manewr ograniczają wytyczone już obszary chronione Natura 2000. - Przecież nie chcemy tu drugiej Rospudy - mówił dyrektor, kwitując zapewnienia mieszkańców, że tu gdzie ich zdaniem powinno się wytyczyć obwodnicę żadnych żółwi, ani innych chronionych zwierząt nie ma. Wójtowicz zapewnił swoich słuchaczy, że to było dopiero pierwsze spotkanie rozpoczynające społeczną dyskusję nad przebiegiem obwodnicy.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama