Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Fałszerstwo na meczu rezerw Górnika Łęczna. Damian Szpak czy Karol Bujak?

Wydział Gier i Wydział Dyscypliny LZPN będą miały w tym tygodniu pełne ręce roboty. Wszystko za sprawą afery z grą w Górniku II Łęczna nieuprawnionego zawodnika i insynuacjami Roztocza Szczebrzeszyn o przekupionym arbitrze.
Do nietypowego zdarzenia doszło podczas niedzielnego meczu 28. kolejki lubelskiej IV ligi. Opolanin Opole Lubelskie zremisował 1:1 z Górnikiem II Łęczna. Bramkę dla gości strzelił z rzutu karnego Karol Bujak.

Jak się jednak później okazało Bujak wcale nie był Bujakiem, ale… Damianem Szpakiem. Ten ostatni powinien pauzować w tym meczu za żółte kartki. Na boisko jednak wyszedł, a łęcznianie zamiast jego danych wpisali w meczowym protokole dane Bujaka.

– To dla mnie bardzo dziwna sprawa, bo Szpak to przecież nie jest anonimowy piłkarz – komentuje Konrad Krzyszkowski, przewodniczący Wydziału Gier LZPN.

– Na razie czekamy na protokół sędziego z tego meczu i dopiero wtedy formalnie przystąpimy do działania. Ale trener Górnika II dzwonił już do nas i pytał jakie grożą im za to kary, więc jest to już przyznanie się do winy.

Wydział Gier LZPN za występ nieuprawnionego zawodnika na pewno przyzna Opolaninowi walkower. Potem skieruje sprawę do Wydziału Dyscypliny i ten orzeknie o ewentualnych karach. Sankcje mogą spotkać nie tylko klub i trenera, ale również obu piłkarzy. W grę wchodzą kary pieniężne, zawieszenie w prawach zawodnika i zawieszenie licencji trenerskiej.

Sam walkower mocno skomplikuje sytuację Górnika II w walce o pierwsze miejsce. Łęcznian czekają bowiem w końcówce sezonu dwa mecze wyjazdowe, a ich strata do prowadzącego Hetmana Żółkiewka wyniesie 3 punkty, a do wicelidera z Lubartowa dwa.

Oprócz wyjaśnienie tej sprawy Wydział Dyscypliny LZPN będzie miał też sporo roboty z innym meczem ostatniej kolejki IV ligi pomiędzy Lutnią Piszczac i Roztoczem Szczebrzeszyn.

Gospodarze wygrali 2:0, ale goście mieli mnóstwo zastrzeżeń do pracy sędziego. Kierownik Roztocza Marek Strenciwilk stwierdził nawet w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim, że arbiter był przekupiony. Na reakcję nie trzeba było długo czekać.

– Kierownik Roztocza został wezwany na piątkowe posiedzenie Wydziału Dyscypliny, aby wytłumaczył się ze swojej wypowiedzi. Jeśli ma jakieś dowody na potwierdzenie swoich słów to będzie musiał je przedstawić i wówczas sprawa będzie wyjaśniana dalej, jeśli nie, to odpowie za bezpodstawne oskarżenia – tłumaczy Krzyszkowski.

Kroki w tej sprawie zamierza również podjąć Lutnia.

– Nie możemy się zgodzić na takie oczernianie nas – oburza się Michał Kwiecień, trener zespołu z Piszczaca, który podkreślał po meczu, że sędzia zachowywał się prawidłowo.

W Roztoczu zapowiedzieli z kolei oficjalny protest ws. decyzji podejmowanych przez arbitra w tym spotkaniu. Miał on trafić do LZPN dzisiaj.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama