Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Wojciech Więcaszek: najważniejsza jest stabilizacja

Rozmowa z napastnikiem Włodawianki, Wojciechem Więcaszkiem.
Pana wyczyn w spotkaniu z Ogniwem Wierzbica w postaci strzelonych pięciu goli z pewnością przejdzie do historii?

– Trafień mogło być jeszcze o dwa więcej, gdyby bardziej dopisało mi szczęście.

To pierwsze takie osiągnięcie w karierze?

– W rozgrywkach seniorskich tak. W rywalizacji na poziomie juniorów występowałem kiedyś w kadrze województwa. Pamiętam, że był to mecz OKS Chełm, którego byłem zawodnikiem, z Jedynką Krasnystaw. Wygraliśmy wówczas 14:1, a ja strzeliłem 11 goli. Nie przypuszczam, aby w obecnej rywalizacji można było powtórzyć takie osiągnięcie, ale dopóki piłka w grze…

W porównaniu do jesieni rozkręcił się pan i wiosną błyszczy skutecznością. W czterech spotkaniach z rzędu zdobył pan aż 11 goli, to imponująca skuteczność, prawie trzy bramki na mecz…

– To z jednej strony efekt solidnej pracy w okresie przygotowawczym do rundy rewanżowej. Nie bez znaczenia była także decyzja trenera Marka Droba, który przesunął mnie z pozycji obrońcy do ataku. Z konieczności, przez trzy lata, występowałem jako stoper. Przed jesiennym meczem na wyjeździe ze Startem Krasnystaw szkoleniowiec zdecydował, że mam zagrać w napadzie i to bardzo ofen-sywnie. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. W Krasnymstawie strzeliłem dwie bramki, w tym zwycięską w 90 minucie i wróciliśmy do Włodawy z kompletem punktów (wygrana 3:2 – red.). Skoro takie ustawienie zdało egzamin, nie było sensu go zmie-niać. I w rundzie wiosennej gram już samodzielnie w ataku, według systemu 4-5-1.

Po 23 kolejkach ma pan już 39 goli na koncie i już dawno wyprzedził mistrza jesieni Sebastiana Sadowskiego ze Startu Krasnystaw?

– Na półmetku rozgrywek byłem na drugim miejscu, za Sebastianem, który zgromadził 21 bramek. Miałem dwie mniej. Najważ-niejsze, aby osiągnięcia indywidualne nie stanęły na przeszkodzie dla osiągnięć zespołu. Dobro drużyny jest najważniejsze. Jeśli przy tym uda się zdobyć również indywidualne trofeum, to tylko wypada się cieszyć.

Dobra pańska dyspozycja to ciekawy prognostyk na mecz na szczycie ze Startem Krasnystaw, który już w najbliższą niedzielę?

– Naszym celem po spadku jest powrót do IV ligi. Nawet przy identycznej liczbie punktów, mamy ważny atut w ręku – wygraną z pierwszego spotkania w Krasnymstawie. Sądzę, że sprawa awansu rozstrzygnie się właśnie w spotkaniu z zespołem, podobnie jak my, zainteresowanym grą na wyższym poziomie. Dodatkowym atutem będzie z pewnością boisko i kibice, którzy przyjdą obejrzeć mecz na szczycie. Jestem pewien, że to Włodawianka przechyli szalę wygranej i zakończy rozgrywki w chełmskiej "okręgówce” na pierwszym miejscu.

Jeśli awansujecie, najważniejszym zadaniem będzie pozostanie w IV lidze na dłużej niż tylko rok. Od kilku lat pana zespół balansuje między IV ligą, a klasą okręgową. Dlaczego?

– Najważniejsza jest stabilizacja w klubie. Wiadomo, że w większości klubów na tym poziomie piłkarze nie zarabiają "kokosów”. Aby normalnie żyć, muszą pracować, nie zawsze mogą uczestniczyć w treningach. A to odbija się na grze i wynikach. Tych nie ma i zespół ląduje w dole tabeli. Mam nadzieję, że po naszym awansie, na dłużej pozostaniemy na zapleczu III ligi.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama