Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Byli więźniowie obozu zagłady w Sobiborze

Tom Blatt, Filip, Symcha i Lea Białowicz, Regina Zielinski, i i Jules Schelvis odwiedzili obóz, z którego jesienią 1943 roku cudem uszli z życiem.
Dla grupy siedmiu uczestników powstania i ucieczki z ówczesnego niemieckiego obozu zagłady w Sobiborze, udział w obchodach 65 rocznicy powstania w gettcie warszawskim był tylko przystankiem w drodze do Włodawy. To nie Kancelaria Prezydenta RP, ale Muzeum Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego zaprosiło tych niezwykłych gości do Polski. - Wszystkich osobiście odwiedziłem w ich domach - mówi Marek Bem, dyrektor muzeum. - Namówienie ich do przyjazdu nie było sprawą łatwą. To sędziwi i schorowani ludzie. Udało mi się ich przekonać, że nie będzie to dla nich powrót do piekła, ale miejsca, w którym pielęgnowana jest pamięć o ich bohaterstwie. Do Włodawy przyjechali Tom Blatt, Filip, Symcha i Lea Białowicz, Regina Zielinski i Jules Schelvis. Odwiedzili też Sobibór, z którego cudem uszli z życiem. - Zależało nam, aby właśnie w tym miejscu zapewnić naszym gościom jak najwięcej prywatności - mówi Bem. Z Filipem Białowiczem przyjechali jego synowie, Michael i Joseph. Ojciec chciał nas przywieźć do Sobiboru, abyśmy poznali to miejsce - mówi Michael. - Chodziło mu o to, abyśmy to my, kiedy już jego zabraknie, przekazywali prawdę o Sobiborze. Goście z USA, Australii, Izraela i Holandii zostali niezwykle ciepło przyjęci przez mieszkańców Włodawy Podczas jednego ze spotkań Kazimierz Kratiuk, rzeźbiarz z Szuminki, wychodząc z założenia, że ci ludzie powstali niczym feniks z popiołów, każdemu z nich podarował wyrzeźbionego w drewnie anioła.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama