Reklama
Za mieszkanie dostaniesz tyle, ile powie certyfikat
Nie metraż, położenie ani wyposażenie będzie za kilka miesięcy wyznacznikiem wartości domu czy mieszkania.
- 03.06.2008 17:11
Najważniejszy może okazać się certyfikat energetyczny.
Od stycznia 2009 roku zacznie obowiązywać nowelizacja Prawa budowlanego, w myśl której niemal każdy budynek oddawany do użytku, sprzedawany lub wynajmowany będzie musiał posiadać świadectwo (certyfikat) charakterystyki energetycznej. Wystawić będą go mogły tylko audytorzy. Zostać nimi będą mogły osoby już posiadające określone uprawnienia budowlane, takie, które odbyły szkolenie i zdały egzamin, albo zaliczą co najmniej roczne studia podyplomowe w zakresie audytu energetycznego.
Na początku roku 2009 osób uprawnionych do sporządzania certyfikatów będzie zbyt mało. Ministerstwo Infrastruktury nie wydało bowiem dotąd rozporządzenia określającego, w jaki sposób obliczać energochłonność budynków, ich części czy lokali. W związku z tym uczelnie nie mogą rozpocząć ani studiów, ani nawet kursów przygotowawczych.
- Pierwsi absolwenci takich studiów mogą pojawić się dopiero w III kwartale 2009 roku - mówi Janusz Schmidt, wiceprezes Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości. - To za późno.
Początkowo certyfikaty będą uciążliwym obowiązkiem właścicieli nieruchomości. W przyszłości, zdaniem ekspertów, posiadanie świadectwa i informacja o kosztach energii będzie miała wpływ na wartość nieruchomości. Łatwiej jest przecież porównać certyfikaty różnych lokali z wyliczoną ilością kWh niż w każdym z osobna sumować rachunki za ogrzewanie.
Za brak certyfikatu prawo nie przewiduje żadnych sankcji. Notariusze nie będą wymagać jego posiadania przy sporządzaniu aktu notarialnego, więc przy braku takiego dokumentu transakcja kupna-sprzedaży nie będzie mogła być przez nich zablokowana. Posiadanie certyfikatu może jednak być dodatkowym atutem konkretnej oferty.
Reklama













Komentarze