Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Dzieci czekały pół dnia na sprawny autokar

Prawie sześć godzin spędziły na parkingu przed galerią Wenus dzieciaki ze Świdnika.
W autobusie, który miał je zawieźć na kolonie do Włoch, policjanci wykryli usterki. - Nie rozumiem o co ta cała afera - uważa współorganizator wycieczki. - Od razu było widać, że coś jest nie tak. Zbity reflektor, brak części błotnika - mówiła pani Ewa, mama 12-letniego Damiana. - Nie pozwoliłabym synowi wsiąść do takiego pojazdu. W życiu! - dodała. Rodzice nie chcieli ryzykować, dlatego wezwali policję. - W końcu to ponad tysiąc kilometrów podróży. Chcemy, żeby nasze dzieci dojechały na miejsce całe i zdrowe - tłumaczyli. Ich obawy okazały się uzasadnione. - Autokar poza potłuczonym halogenem miał oberwany przewód czujnika klocków hamulcowych. A z silnika wyciekał olej - tłumaczy Tomasz Dejer, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Świdniku. Funkcjonariusze zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu, a kierowcę wysłali na stację diagnostyczną. Po niespełna godzinie wrócił z podbitymi dokumentami. Tylko, że nie wszystko zostało naprawione. - To szczyt bezczelności - nie ukrywali zdenerwowania rodzice. Teraz sytuacji przyjrzy się policja. - Zostanie wszczęte postępowanie. Diagnostycy powinni sprawdzić, czy autokar nadaje się do jazdy. Dlaczego wbili pieczątkę, skoro już na pierwszy rzut oka było widać, że pojazd nie jest w najlepszym stanie? - mówi Dejer. Ale kierownik Okręgowej Stacji Pojazdów w Lublinie nie ma sobie, ani swoim podwładnym nic do zarzucenia. - Kierowca przyjechał do nas z dokumentem policyjnym. Usterki, które były tam wyliczone, zostały usunięte - wyjaśnia Krzysztof Kłos. - Nie mieliśmy obowiązku przeprowadzenia badań okresowych. Nikt nam ich zresztą nie zlecił, ani za takie nie zapłacił - dodaje. Wycieczkę zorganizowało rzeszowskie biuro turystyczne \"Art-Tour” przy współpracy z lubelskim \"Włóczykijem”. Szef \"Art-Tour” twierdzi, że autokar był dokładnie sprawdzony przed wyjazdem na Lubelszczyznę. - Reflektor zbił się w drodze, wtedy też odpadła osłona na koło. Mieliśmy ją założyć przy granicy, żeby nie tracić czasu - powiedział nam Artur Korszeń. - Nie rozumiem, o co ta cała afera. Po ponad pięciu godzinach do Świdnika podstawiono nowy autobus. - Podobne sytuacje nigdy się nam nie zdarzyły. Postaramy się jakoś wynagrodzić dzieciom to kilkugodzinne opóźnienie - zapewnił Przemysław Pawlik, szef \"Włóczykija”. Kolonie we Włoszech potrwają do 19 lipca. - Mam nadzieję, że w drodze powrotnej nie będzie żadnych tego typu niespodzianek. Godziny czekania z bagażami na parkingu to nic przyjemnego - mówi 15-letni Tomek, jeden z uczestników wycieczki.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama