Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kaplica zamkowa

Aż wierzyć się nie chce, że mamy w Lublinie jeden z najcenniejszych zabytków sztuki średniowiecznej w Europie.
O takie połączenie bizantyńsko – ruskich malowideł z gotycką architekturą trudno w Europie. To zasługa króla Władysława Jagiełły, który osobiście polecił w „greckim” stylu ozdobić lubelską kaplicę. Podobnie jak swoją sypialnię na Wawelu, tamtejszą kaplicę, katedrę gnieźnieńską, kolegiatę sandomierską i wiślicką. Gdyby nie król– nie mielibyśmy też w naszym mieście takiej obfitości aniołów. Ani sceny zaśnięcia (nie wniebowstąpienia) Matki Bożej. To zaśnięcie do śmierci to najbardziej wzruszający fragment malowideł. Kiedy w kaplicy zamkowej pojawił się Czesław Miłosz i zobaczył wydrapane na cennych freskach napisy, zakrzyknął: wandale. Dziesiątki wydrapanych liter i rysunków to „pamiątka” po posłach Korony i Litwy, którzy w 1569 roku słuchali tu mszy dziękczynnej z okazji podpisania Unii Lubelskiej. I „podpisali” się na ścianach. W XVII w. malowidła były jeszcze w dobrym stanie. Kiedy w 1820 roku zamek zamieniono na więzienie – freski pokryto podbiałą i tynkiem. Freski przypadkiem odkrył malarz Józef Smoliński, odkryciem zainteresowała się carska komisja archeologiczna z Petersburga. Tak zaczęła się historia najdłuższej konserwacji na świecie, trwającej praktycznie do dziś. W kaplicy jeszcze stoi rusztowanie.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama