Reklama
Enya jest chyba ostatnią artystką, po której spodziewalibyśmy się czegoś zaskakującego. A jednak irlandzka wokalistka i kompozytorka postanowiła zrobić słuchaczom niespodziankę na swoim siódmym albumie.
Trzeba na nią czekać około 40 minut. Ale warto, tym bardziej że po drodze jest sporo udanych kawałków w typowym dla byłej członkini grupy Clannad onirycznym stylu.
Po dużej dawce elektroniczno-folkowego rozmarzenia przychodzi wyjątkowy utwór – popowy, skoczny, z bluesową gitarą.
Reklama













Komentarze