- Mogłem przypuszczać, że pozostający w zasięgu ręki kabel mógł być pod napięciem - mówi pan Tadeusz. - Jeśli tak, to zagrożenie było oczywiste. Tymczasem pracownik PUM ograniczył się jedynie do odesłania mnie do Administracji Domów Mieszkalnych nr 1.
Mężczyzna dodzwonił się tam, ale swoim telefonem wcale nie postawił administratorów na nogi. - W rozmowie ze mną zaczęli powątpiewać, że w bramie zwisa kabel zasilający, a jeśli nawet tak, czy aby na pewno jest pod napięciem - opowiada. - Nie będąc na miejscu założyli, że ani chybi jest to kabel telekomunikacyjny. Tak czy inaczej, obiecali to sprawdzić. Tymczasem przez kolejne dni kabel w bramie jak wisiał tak wisiał. Z tą różnicą, że coraz niżej. Już tak nisko, że wysoki mężczyzna po ciemku mógł zaczepić się o niego za szyję.
Marian Tywoniuk, prezes Przedsiębiorstwa Usług Mieszkaniowych, nie widzi problemu. Po naszej interwencji szef ADM-u poinformował go, że w bramie kamienicy zwisa rzeczywiście kabel telekomunikacyjny, a nie zasilający. A skoro tak, to niech się nim zajmie telekomunikacja. W czwartek w południe kabel jeszcze tam był. - Zadzwonię do nich - obiecał prezes.
Zgłosił wiszący kabel zagrażający przechodniom. Co zrobili urzędnicy?
Nasz Czytelnik w poniedziałek w bramie kamienicy przy ul. Lubelskiej 56 w Chełmie zauważył zwisający kabel. Natychmiast poinformował o tym administratora budynku, czyli Przedsiębiorstwo Usług Mieszkaniowych.
- 17.08.2014 14:30

Reklama












Komentarze