Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Podpalają ekrany przy nowych drogach, kradną znaki. Najgorzej jest w weekendy

Skradzione znaki, podpalone lub rozbite ekrany dźwiękochłonne - tak po weekendach wyglądają drogi wojewódzkie. Z kolei na trasach krajowych grasują złodzieje. Specjalizują się w kablach i roślinach.
Podpalają ekrany przy nowych drogach, kradną znaki. Najgorzej jest w weekendy
Najgorzej jest w weekendy. - Prawdopodobnie to młodzież wracająca z dyskotek masowo odkręca znaki. Rocznie w ten sposób ginie ich kilkaset. Ale nie tylko. Odkręcane są także śruby z barier energochłonnych na zakrętach, giną elementy odblaskowe. Co roku naprawa zniszczeń i uzupełniane oznakowana kosztuje nas 200 tys. zł. I tak jest od lat - mówi Grzegorz Dobosz, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Wojewódzkich w Lublinie.

Jeden z ostatnich aktów wandalizmu wprawił w konsternację najstarszych drogowców. - Ktoś w kilku miejscach próbował podpalić ekrany dźwiękochłonne przy prowadzącej na lotnisko w Świdniku drodze 822. Wymiana zniszczonych elementów będzie nas kosztować 100 tys. zł - dodaje dyr. Dobosz.

Wandale nie oszczędzają niczego. - Przy nowej ulicy Do Dysa i Wojtasa w Lublinie ktoś zbił siedem przezroczystych paneli w ekranach dźwiękochłonnych. Na nowe wymieni je firma, która zbudowała tę drogę - mówi Karol Kieliszek z biura prasowego Urzędu Miasta Lublin.

W większości przypadków płaci jednak miasto. - Na naprawę zniszczonych koszy na śmiecie, bujaków na placach zabaw czy ławek, co roku wydajemy ok. 20 tys. zł. Ale wandale szczególnie upodobali sobie przystanki. Na remont zdewastowanych wiat Zarząd Transportu Miejskiego wydaje rocznie co najmniej 140 tys. zł. Wandale tłuką szyby, mażą sprayami, łamią siedziska. - wylicza Joanna Bobowska z lubelskiego magistratu.Czasami stróżom prawa uda się wykryć sprawców. - Usuwanie znaków jest wykroczeniem, za co grozi kara grzywny do 5000 zł. Jeśli z tego powodu dojdzie do wypadku, trzeba się liczyć z odpowiedzialnością karną - mówi Kamil Gołębiowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

- Mnie jednak najbardziej zastanawia brak wyobraźni tych ludzi. Przecież kradzież znaku "stop” może być przyczyną śmiertelnego wypadku - dodaje dyrektor Dobosz.

Na drogach krajowych grasują z kolei złodzieje. - Ukradli blisko kilometr kabla zasilającego oświetlenie, do tego oznakowanie przy S17. Dzięki czujności pracowników obsługujących tę drogę złodzieje zostali złapani - mówi Krzysztof Nalewajko, rzecznik prasowy GDDKiA w Lublinie. - Wcześniej z S17 skradziono 300 metrów kabla energetycznego. Sprawców nie udało się ustalić.

Z S17 znikają nie tylko kable. - Giną także rośliny. Złodzieje wykopują krzewy, drzewka i pnącza z ekranów dźwiękochłonnych. Ubytki na bieżąco uzupełniamy - dodaje Nalewajko.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama