Sześć metrów kwadratowych na mieszkańca i dwóch pracowników do opieki. Dzwonek przy każdym łóżku. To tylko niektóre standardy, jakie muszą spełnić domy pomocy społecznej. Bez nich mogą zapomnieć o nowych mieszkańcach.
Joanna Sadowska
03.02.2009 19:36
Od początku roku ponad połowa z 43 domów pomocy społecznej na Lubelszczyźnie nie przyjmuje nowych mieszkańców. Nie ma miejsc? - Nie w tym rzecz - mówi Jolanta Ślazak-Chabros, dyrektor DPS im. Wiktorii Michelisowej w Lublinie. - Na przyjęcie do naszej placówki czeka 17 osób. Ale przyjęcia są wstrzymane do czasu, gdy nasz dom spełni unijne standardy. Liczymy, że stanie się to już w tym roku.
Kto standardy spełni, dostanie zezwolenie na prowadzenie placówki na czas nieokreślony. To umożliwi mu przyjmowanie nowych osób, a co za tym idzie, zarabianie. Pozostali muszą czekać i jak najszybciej dostosowywać prowadzone placówki do wymogów UE.
Unijnych standardów nie udało się jeszcze spełnić żadnemu z trzech DPS w powiecie chełmskim. Żadna z tych placówek nie może dlatego przyjmować nowych mieszkańców, nawet jeśli, tak jak w DPS w Kaniem, ma wolne miejsca. DPS w Chojnie Nowym, podobnie jak placówka w Kaniem, funkcjonuje na podstawie warunkowego zezwolenia. A to oznacza, że w najbliższym czasie nikt nie ma szans na zamieszkanie w tym miejscu. - Mamy 60 miejsc. Wszystkie zajęte - mówi Agnieszka Toroz, dyrektor placówki. - O nowych przyjęciach nie ma mowy, bo zgodnie z przepisami w naszej placówce powinno mieszkać maksymalnie 44 pensjonariuszy.
Dlaczego akurat tylu? Unijne przepisy mówią, że na jednego mieszkańca powinno przypadać 6, a w pokoju jednoosobowym 9 mkw. W przypadku Chojna zwiększenie metrażu przez rozbudowę nie wchodzi w grę. Placówka mieści się w zabytkowym budynku. - Na spełnienie wymogów mamy czas do przyszłego roku - mówi Toroz. - Nie wiem, co się stanie, jeśli nie rozwiążemy tego problemu. W przypadku takiej placówki jak nasza, miejsce może zwolnić się tylko w dwóch przypadkach: jeśli mieszkaniec się wyprowadzi, albo umrze.
Problemu nie mają DPS zajmujące nowe budynki. Tak, jak ten w Ostrowie Lubelskim. - Spełniamy standardy i dzięki temu mamy zezwolenie na czas nieokreślony - mówi Tadeusz Fituch, dyrektor DPS. - Teoretycznie możemy przyjmować nowych mieszkańców. Ale nie przyjmujemy, bo nie mamy wolnych miejsc.
Wolne miejsca są obecnie w 14 domach pomocy na Lubelszczyźnie. Dziewięć z nich nie może przyjmować pensjonariuszy. Tymczasem na miejsce w DPS czeka w naszym regionie 236 osób.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze