Zakaz handlu alkoholem na stacjach paliw?
Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych chce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Zdaniem jej szefa Krzysztofa Brzózki, pomoże to w walce z alkoholizmem. Inicjatywa nie spodobała się posłom - pisze \"Dziennik\".
- 02.03.2009 08:56
Brzózka jest reakcją polityków zdziwiony. - Nie tego od nich oczekiwałem - powiedział \"Dziennikowi\". Gazeta postanowiła o ten pomysł zapytać jeszcze kilkoro parlamentarzystów.
Eugeniusz Kłopotek z Polskiego Stronnictwa Ludowego jest w zasadzie za, ale chciałby na stacjach zostawić piwo.
- Nieraz się jedzie z pasażerami, trzeba być dla nich tolerancyjnym, bo jedno piwo nikomu nie zaszkodzi. Ale bez wina czy wódki w podróży można się obyć - powiedział dziennikarzom. Wypowiedź jest interesująca również dlatego, że w Polsce nie wolno spożywać alkoholu również pasażerom - zauważa \"Dziennik\". Jak widać, posłom wystarcza, że prawo tworzą, jego znajomość już nie jest potrzebna - stwierdza gazeta.
Inicjatywę wspiera natomiast Joanna Senyszyn z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, bo jej zdaniem alkohol jest największą obecnie społeczną plagą. - Alkohol dostępny na stacjach benzynowych naraża kierowców na pokusę, by wypić sobie kieliszek. Czy tak powinno być, skoro mamy tylu pijanych kierowców? - pyta posłanka i dodaje kolejny pomysł. Chciałaby rozmawiać o przywróceniu peerelowskiego zakazu sprzedaży alkoholu przed godziną 13.
Karol Karski z PiS uważa, że zakaz na niewiele się zda. - Jeśli zmniejszymy liczbę punktów, to towarzystwo zainteresowane alkoholem będzie się zbierać tam, gdzie się go podaje - mówi.
W podobnych duchu wypowiedział się Dawid Piekarz, rzecznik Orlenu. Według niego, jeśli zakaże się sprzedaży alkoholu na stacjach, to obok powstaną nocne sklepy i nic się pod względem spożycia nie zmieni
Krzysztof Brzózka przytoczył wyniki badania opinii społecznej przeprowadzonego na zlecenie PARPA. 34 proc. respondentów popiera handel alkoholem na stacjach benzynowych, a 54 proc. jest przeciw.
Reklama













Komentarze