Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Ofiara wypadku czy znieczulicy?

Nie wiadomo, jak długo 52-latek leżał na ulicy. Nie wiadomo czy zasłabł, czy zasnął upojony alkoholem. Kierowca, który pierwszy zauważył leżącego, zostawił go na drodze. Chwilę później mężczyznę przejechała ciężarówka.
Na razie trudno rozstrzygnąć, czy to kierowca ciężarówki przyczynił się do śmierci 52-letniego Mirosława P., czy też mężczyzna nie żył już wcześniej. Prowadzący śledztwo w tej sprawie mają nadzieję, że dzisiejsza sekcja zwłok rozwieje te wątpliwości. Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek po południu w miejscowości Sobibór Stacja. Leżącego przy krawędzi jezdni Mirosława P. zauważył przejeżdżający kierowca, który jak się dowiedzieliśmy, dobrze znał 52-latka. Nie zatrzymał się jednak i nie pomógł koledze. Zamiast tego zadzwonił do sąsiadów leżącego i poprosił, aby zabrali go z ulicy. Podejrzewał bowiem, że mężczyzna po prostu śpi. Gdy sąsiedzi dojechali na miejsce, zobaczyli leżące na jezdni ciało. Mirosław P. już nie żył. - Zwłoki posiadały widoczne obrażenia i zadrapania głowy - mówi Bożena Chomiczewska z Komendy Powiatowej Policji we Włodawie. - Na drodze policjanci zauważyli ślady hamowania. Wszystko wskazywało na to, że zostawiły je koła ciężarówki. Policja ustaliła, że w zdarzeniu brał udział kamaz z przyczepą. Szybko wyszło na jaw, do kogo należy. Samochód odnaleziono w sąsiedniej miejscowości Żłobek. Właściciel, 43-letni Adam T. początkowo nie przyznał się, że uczestniczył w wypadku. Potem jednak zmienił zdanie. - Przyznał, że przejechał leżącego na jezdni mężczyznę - mówi Chomiczewska. - Oświadczył, że wyjeżdżając zza zakrętu zauważył, leżący na jezdni przedmiot. W ostatniej chwili zorientował się, że to człowiek. Wtedy jednak było już za późno na wykonanie jakiegokolwiek manewru i koła ciężarówki przejechały po ciele. Adam T. nie udzielił pomocy ofierze. Nie potrafił też wytłumaczyć, dlaczego. Odjechał do domu, gdzie - jak mówi - wypił piwo. W chwili zatrzymania miał 0,2 promila alkoholu. Pobrano mu krew, aby wyjaśnić, czy mógł być nietrzeźwy w chwili wypadku. Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Grozić mu może nawet do 8 lat więzienia. Wkrótce okaże się, czy mężczyzna, który jako pierwszy zobaczył leżącego na jezdni Mirosława P. i mu nie pomógł, także usłyszy zarzuty.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama