Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Piosenkowe refleksy tamtej wiosny

Federacja, Hades, Lublin, 22.03.09
Lubelska Federacja upodobała sobie koncerty tematyczne. I żaden temat jej niestraszny. Na przykład marcowo-majowy. Gdyby chodziło o wiosenne uniesienia sercowe połączone z budzeniem się flory do nowego życia, sprawa byłaby prosta i zadanie łatwe. Taka tematyka to chleb powszedni na polskiej estradzie. A i Federacja ją już podejmowała w wymiarze pełnowymiarowym. Ale tym razem Jan Kondrak i S-ka postanowili zmierzyć się z wiosną społeczno-polityczną i historyczną. Czyli tym, co wydarzyło się w Polsce, Europie i na świecie w 1968 roku. Przetoczyła się wówczas przez wiele państw fala wolnościowych i socjalnych wystąpień społecznych. W naszym kraju (Polski marzec) i w Czechosłowacji (Praska wiosna) ich skutkiem były represje i demokratyczny regres. Na Zachodzie, m.in. we Francji (Francuski maj) przyczyniły się do wprowadzenia wielu pozytywnych zmian. Wszędzie Wiosna 1968 roku zaowocowała ciekawą twórczością zaangażowaną społecznie i politycznie. Do wierszy, opowiadań, esejów i piosenek związanych z tamtymi wydarzeniami sięgnęli nasi bardowie w programie \"Index 68”, który wykonali w niedzielę w Kawiarni Artystycznej \"Hades”. Sięgnęli w dużej mierze za pośrednictwem Romana Kołakowskiego, który taki program ułożył i wyreżyserował na ubiegłoroczny Studencki Festiwal Piosenki w Krakowie. Ale w pewnej mierze reaktywowali też swoje dzieło. Kierownikiem muzycznym tamtego przedsięwzięcia był Jan Kondrak. Kondrak zaś powierzył aranżacje poszczególnych utworów Piotrowi Selimowi, Pawłowi Odorowiczowi, Piotrowi Bogutynowi i Markowi Andrzejewskiemu. Siedem z 29 pozycji krakowskiego \"Indexu” śpiewali soliści Federacji. Wszystkim przygrywali jej instrumentaliści. Teraz, w lubelskiej wersji, całość - skróconą do 22 pozycji - Federacja wykonała sama. Tym samym na scenie zabrakło wokalnych gwiazd w rodzaju Katarzyny Groniec, Janusza Radka, Marka Bałaty i Marcina Przybylskiego oraz teatralnej oprawy. Ale, oczywiście, pozostała imponująca rozmaitość stylistyczna kompozycji i wyrafinowanie aranżacyjne. Krótszy korowód wokalistów sprzyjał zaś uważniejszemu odbiorowi treści wyśpiewywanych ze sceny. Koncert miał podwójną klamrę. Jako pierwsza i ostatnia pozycja pojawiły się piosenki Jana Krzysztofa Kelusa, nazywanego polskim Woodym Guthriem. Do 1968 roku ten ówczesny warszawiak był twórcą apolitycznym. Jednak wydarzenia marcowe wciągnęły go w wir polityki. Utwór, od którego Federacja zaczęła niedzielny koncert, \"Piosenka o możu” z 1969 roku, jest jednym z najlepszych kawałków zaangażowanych politycznie Kelusa. Otwierające ją słowa \"Może marzec lub sierpień - kto wie/ nie pozwolił ci już dłużej na godzenie się ze złem” były bardzo ważne dla ówczesnej kontrkultury. Po latach dzięki Kondrakowi zyskały niezwykłą śpiewność. Numer, który Federacja wykonała na koniec, \"Piosenka o drugiej Polsce” z 1976 roku, to pamflet na propagandę ekipy Edwarda Gierka, wzywającą do wytężonej pracy przy realizacji wielkich inwestycji, mających zmienić zasadniczo oblicze kraju. Hasło \"Druga Polska” miało wzbudzić w społeczeństwie, głównie jego młodej części, zaufanie do władzy i poszerzyć zaangażowanie w działalność partyjną. Jednak nic z tego nie wyszło, bo błędna polityka gospodarcza doprowadziła do narastającego od połowy lat 70. kryzysu. Kelus wyśmiał gierkowskie ambicje w słowach \"Kobiety w codziennym zmęczeniu i smutku/ W kolejnych kolejkach - przywieźli, rzucili/ Zbudować dziś mają tę DRUGĄ, choć pierwsza/ Dla jednych jest gorsza/ Dla drugich jest lep-sza/ A gdy uro-!, a gdy urośnie w siłę/ Będziemy ży-! będziemy żyli lepiej”, a Kondrak i S-ka podkręcili drwinę biesiadnym wykonaniem. Drugą klamrę koncertu tworzyły druga i przedostania pozycja. Zatytułowane Manifest I i Manifest II wniosły do koncertu zachodnie wątki. Pierwsza, będąca tłumaczeniem opowiadania Julio Cortázara \"Noticias del mes de mayo” z 1968 roku, przywołała klimat paryskiej rewolty. Druga, będąca przekładem eseju Charlesa Reicha \"The Greening of America” z 1970 roku, przypomniała kontrkulturowe nastroje za Atlantykiem. Obie prozy zostały uwierszowione i zaprezentowane poprzez rytmiczną zespołową deklamację, ubogaconą intrygującym pogłosem. Takie przedstawienie słów wzmogło ich podniosłość i stanowiło odświeżający kontrapunkt w stosunku do śpiewanej większości programu. Nie zabrakło w nim wątku czechosłowackiego. Wprowadził go Marek Andrzejewski wspaniale śpiewając słynnego \"Motyla” Karela Kryla ze słowami \"Pod czerwonymi jarzębinami/ Zaginął motyl między karabinami/ Zdeptał go butem dowódca tyłów/ I zginął motyl tak jak nasza miłość”. Dominowały jednak utwory polskich artystów. Największą gratką były zaś te z nich, które zostały napisane przez poetów nie parających się twórczością piosenkową. Na szczęście do wierszy \"Jednym tchem” Stanisława Barańczaka, \"Kto wybiera samotność” Ryszarda Krynickiego i \"Wywiad” Juliana Kornhausera skomponowano jednak muzykę, a potem piosenki wzięli w swoje aranżerskie ręce lubelscy muzycy. W końcu te słowno-muzyczne utwory wspaniale zaśpiewali wokaliści Federacji. Szczególnie duże wrażenie zrobili zespołowym wykonaniem \"Wywiadu”. Słowa \"Ale jak tak popatrzeć całościowo/ to czy czegoś brakuje/ ale jak tak popatrzeć całościowo, to/ Żyje się nieźle spokój i pieniądze/ ciekawa praca, wycieczki” ironicznie opisujące socjalistyczne realia wyrzucali z siebie jak zaprogramowane maszyny potęgując ich satyryczną wymowę. \"Index 68” to jeden z najlepszych programów Federacji. Dobrze by było, gdyby nie pozostał tylko ulotnym zdarzeniem koncertowym. Oby nasi bardowie zdecydowali się na jego utrwalenie fonograficzne.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama